Po 'romantycznej' kolacji, którą była dla nas zamówiona pizza jedzona na kanapie popijana kolą w pozycji leżącej ze stopami na stoliku, razem udaliśmy się do sypialni.
- Niko pojedziemy jutro na zakupy do galerii?- pytam wieszając się na jego szyi
- Po co, masz dużo ciuchów?- pyta przeczesując palcami moje włosy
- Bo nie mam ich tutaj- głową wskazuję na jego szafę
- To przywieź następnym razem więcej i je zostaw. Ale wracając do twojego pytanie to tak pojedziemy- całuje mnie przelotnie i ucieka do łazienki
- Mogę pierwsza?- pytam wsadzając głowę do łazienki w której zauważam chłopaka w samych bokserkach. Podchodzi do mnie i wciąga do pomieszczenia
- Możemy razem
Po wspólnym prysznicu stałam w samym ręczniku i rozczesywałam mokre włosy a Penchev siedział na szafce i mi się przyglądał kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Nie otwieram -rzucam oburzony i zeskakuje z szafki
- Weź przestań i idź- odpowiadam przyglądając mu się w lustrze
- Mam lepsze zajęcie- kolejny dzwonek a Niko podchodzi do mnie i zaczyna całować po ramieniu
- Mało Ci? Idź- zarządziłam a chłopak oburzony rusza w stronę drzwi pociągając za koniec mojego ręcznika przez co stałam tam nago- Penchev jesteś zajebany- zdążyłam tylko usłyszeć jego śmiech. Szybko odnalazłam jego koszulę na suszarce i sprytnie ją przerobiłam ubierając jeszcze majtki. Powoli opuściłam pomieszczenie jednocześnie ziewając. Dobiegły mnie jakieś stłumione dźwięki rozmowy.
- Skarbie kto przyszedł?- wyszłam zza ściany mierząc się spojrzeniem z gościem
- Kaśka bo ma problem z dostaniem się do domu. W zamku ma złamany klucz a naprawa może być dopiero jutro.
- I ?- dociekam opierając się biodrem o komodę
- Pyta czy może przenocować
- Aha
- To chodź- mówi do niej jednocześnie odwieszając jej płaszcz. Przez moją głowę przebiega jedynie określenie 'Suka'. Wiem, że zachowuje się jak durna lala ale to moja cholerna duma i zazdrość tak działają. Odwracam się i idę do sypialni jednocześnie zabierając z lodówki butelkę wody.
- Liluś chodź do nas- słyszę tak bardzo kochany przeze mnie głos
- Nie będę wam przeszkadzała- odpowiadam jednocześnie wystawiając im środkowy palec. Przebieram się w przygotowany przez Niko t-shirt i kładę się do łóżka. Leżę ciągle gapiąc się w sufit. Cudownie zapowiadający się wieczór i noc walentynkowa ale nie bo po co. Przychodzi Kasia i wszystko się pierdoli. Nie wiem ile tak leżałam ale po pewnym czasie poczułam uginający się materac i ciężką dłoń na moim brzuchu. Penchev wkrada się pod moją koszulkę a ja strącam jego dłoń.
- Co na mało Ci Kasia pozwoliła?- pytam sarkastycznie, podpierając się na łokciu i odwracając w jego stronę
- Jesteś zazdrosna- porusza śmiesznie brwiami a ja ledwo powstrzymuje się od wybuchu śmiechu
- Wkurwiona. Bo ja specjalnie jadę tu by spędzić z Tobą cudowną noc i pobyć trochę a tu taka niespodzianka
- Miałem pozwolić jej spać na klatce
- Na pewno ma innych znajomych- nic nie odpowiada tylko zaczyna mnie całować. To jedyny argument który może mnie jakoś udobruchać
- Kocham Tylko Ciebie Lila!!- zaczyna się wydzierać kiedy odrywam się od jego ust
- Ja Ciebie też- szepczę i znowu łącze nasze usta
- Lila przyniesiesz mi sok?
- A sam nie możesz iść- unoszę jedną brew
- Nie. Nie chcę już słyszeć od Ciebie oskarżeń o zdradę- mówiąc to zaczyna się śmiać. Przez co otrzymuje mocnego mięśniaka w ramię- Ałć- siadam na nim okrakiem by jakość zejść z łóżka a on mocno przytrzymuje mnie za biodra
- Chce iść po ten twój sok- próbuję mu się wyrwać ale on ciągle mi na to nie pozwala- Nikoś- staram się brzmieć jak najbardziej ponętnie- nie tak mocno- po tych słowach łącze nasze usta a do naszych uszu dociera dźwięk otwieranych drzwi- O kurwa nie. Jak dla mnie to tego jest za dużo!!- szybko zeskakuje z chłopaka i wychodzę z pomieszczenia w drzwiach uderzając barkiem Kaśkę. Jestem wkurwiona na maksa. Nie mogę nawet wybrać numeru telefonu bo tak drżą mi dłonie. Kiedy w końcu mi się udaję z telefonem przy uchu udaje się do kuchni.
- Li stało się coś, że dzwonisz do mnie o tej godzinie?- słyszę zaspany głoś Sebastiana
- Tak. Czy ten hotel jest jeszcze aktualny?- nerwowo wystukuje coś palcami na blacie
- Tak, jeśli chcesz to możesz już tam jechać
- Ok, dzięki. Pa- szybko się rozłączam. W przedpokoju szybko odnajduje torebkę. Z paczką fajek i zapalniczką kieruję się na balkon. Kiedy mijam drzwi od sypialni pojawia się w nich Penchev razem z Kaśką. Moją reakcją jest jedynie pokazanie mi środkowego palca. Wściekła nie potrafię nawet otworzyć drzwi. Gdy już udaje znaleźć mi się na balkonie wsadzam papierosa do ust i odpalam zaciągając się dymem. Opieram dłonie o barierkę. To nie jest mądre stać bosymi stopami w śniegu w samej koszulce. Ja jednak nic sobie z tego nie robię. Spalam praktycznie całą fajkę a niedopałek wyrzucam gdzieś przed siebie. Mocno zaciskam dłonie na metalowej barierce. Jednocześnie zaciskając powieki spod których wypływać zaczynają łzy. Odwracam się a w drzwiach stoi Penchev. Chcę go wyminąć ale on mi to uniemożliwia i biorąc mnie na ręce kieruje się do sypialni.
- Dzięki za darmowy transport- szepcze ironicznie kiedy odstawia mnie na ziemie.
- Lila daj sobie wyjaśnić- łapie mnie za nadgarstek kiedy chce spakować swoje rzeczy do torby
- Ale ja już nie chcę tego słuchać. Co kolejnym razem wymyśliła, że gryzie ją koc na kanapie czy, że niewygodnie
- Nic kurwa z tego!- pierwszy raz słyszę jak na mnie krzyczy i używa wulgarnego słowa
- To co kurwa!-rzucam gdy ubieram spodnie
- Daj sobie coś powiedzieć- tym razem brzmi już łagodniej i łapie moje dłonie kiedy próbuje zapiąć spodnie
- Słucham- wyrywam dłonie i kontynuuje ubieranie
- Kaśka przyszła mnie przeprosić, że zwaliła mi się na łeb, że przeszkodziła nam w walentynki i własnie w tym momencie wychodzi z domu- wskazuje na drzwi zza których słychać trzask drzwi frontowych
- Fajnie- rzucam i pakuje ostatnie rzeczy do torby- ale ja już mam dość obcej laski pakującej się do twojego domu, do twojego pokoju bez pukania a może i nawet do łóżka. Nie wiem i chyba nie chcę już nic wiedzieć. Wiem to, że kocham Cię nad życie i nie chcę być oszukiwana przez Ciebie- mówiąc ostatnie zdanie patrzę w te kochane ciemne oczka
- Lila ja też Cię kocham i nie chcę cię ranić. Zostań- kolejny raz łapie moje dłonie.
- Nie mogę
- Możesz i błagam Cię o to- opiera nasze czoła o siebie. Wzdycham ciężko i opieram się o jego bark
- Dobrze- chłopak mocno mnie do siebie przyciąga ja jednak szybko się od niego odsuwam i kieruje się po telefon. Wysyłam sms-a do Sebastiana, że hotel nie będzie mi chyba potrzebny ale on odpisał, że to opłaca klub i będzie na mnie czekał wolny pokój w hotelu. Po tej całej akcji nie miałam ochoty iść spać więc rozsiadłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Nie mogłam znaleźć sobie wygodnej pozycji bo co chwile jakiś papier gniótł mnie w plecy. Szybko go rozwinęłam i przeczytałam.
' Nikołaj
Mam nadzieję, że to szybko znalazłeś. Teraz kiedy to czytasz siedzę w seksownej bieliźnie w mojej sypialni. Mam też nadzieję, że szybko do mnie przyjedziesz i mnie zaspokoisz.
Kasia
PS. Tu masz mój adres...'
Nie doczytałam tego do końca tylko poszłam do sypialni gdzie Penchev właśnie ścielił łóżko.
- Powinieneś to szybko przeczytać i wyjść z mieszkania- rzuciłam w niego kartką po czym z powrotem udałam się na sofę by obejrzeć jakiś program na MTV. Zrobiło mi się troszkę chłodno więc podkurczyłam nogi i objęłam je rękoma. Zauważyłam jak chłopak opuszcza sypialnie.
- Nie krępuj się możesz iść. Wiem gdzie są klucze- rzuciłam oschle i utkwiłam przeszkolony wzrok w ekranie telewizora
- Jak mogłaś w ogóle tak pomyśleć- poczułam jego ciepłą dłoń na moim karku
- Normalnie- chłopak zaczął gładzić moją skórę. Przeskoczył oparcie i zajął miejsce obok mnie. Wciąż dzieliła nas znaczna odległość. Nie mogłam tego wytrzymać i szybko się w niego wtuliłam. Objęłam go w pasie i przysunęłam do siebie. On objął mnie ramieniem i mocno do siebie przyciągnął jednocześnie chowając twarz w moich włosach, poczułam jak się uśmiecha.
- Chce Ci coś udowodnić- zaczął szeptać
- Co i jak?- przeniosłam swój wzrok na jego twarz
- To, że inne laski mnie nie obchodzą- zabrał swój telefon ze stolika i szybko wybrał jakiś numer jednocześnie włączając na głośnik
- Jednak zadzwoniłeś skarbie- ten piskliwy głos zaczął rozmowę
- Tak. Chce Ci powiedzieć, że nie uda Ci się zniszczyć naszego związku
- Pierdol się- po tych słowach Niko się rozłączył. Spojrzałam tylko na niego i sama nie wiedziałam co mam zrobić.
- Lila, nic nie zmieni moich uczuć do Ciebie i chcę byś to zapamiętała- pokiwałam tylko głowa i wtuliłam się w chłopaka. Nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się cała obolała w objęciach Pencheva. Spaliśmy na kanapie, ja byłam w ciuchach i czułam się mega źle. Powoli, by tylko nie obudzić chłopaka, wstałam z łóżka i poszłam do sypialni zabrać świeżą bieliznę i ubrania po czym udała się do łazienki. Długi zimny prysznic pozwolił mi poczuć się lepiej. Ubrałam się i opuściłam pomieszczenie. Chłopak jeszcze słodko spał. Ucałowałam go w czoło i wyszłam z mieszkania. Szybko znalazłam się w sklepie i kupiłam świeże bułki i drzem truskawkowy. Kiedy wróciłam zdążyłam przyrządzić śniadanie dla nas i zrobić kakao. Nie wiem jakim cudem mój chłopak się nie obudził. Ciągle co chwile trzaskałam garnkiem albo spadł mi nóż a przecież on ma salon połączony z kuchnią. Gdy wszytko było już gotowe podeszłam do kanapy i uklęknęłam przy niej. Ułożyłam swoją prawą dłoń na jego poliku i kciukiem zaczęłam go gładzić. On tylko coś mruknął i nakrył się kocem, ale ja nie dałam za wygraną. Odkryłam go i zaczęłam wodzić nosem po jego szyi. To szybko na niego podziałało.
- Mrrr rób tak dalej- wychrypiał i przetarł oczy
- Może później a teraz chodź na śniadanie- o ile można było to nazwać śniadaniem o godzinie 13.16
-Yhy- przeciągnął się i wstał z kanapy
Około godziny 17 wybraliśmy się do galerii po jakieś nowe ubrania. Szybko wybrałam sobie kilka sukienek i uciekłam do przymierzalni.
- I jak?- energicznie odsunęłam kotara a tam Niko przysypiał na pufie ale kiedy mnie zobaczył oczy rozszerzyły mu się maksymalnie
- Łoooooł. Jak dla mnie sexy ale ty się w tym nigdzie nie pokażesz
- Kotek ona jest specjalnie dla Ciebie. No i na jakąś galę- ostatnie zdanie dodałam ciszej by nie usłyszał
- Dla mnie ok ale nie na gale- zaczęłam się tylko śmiać i schowałam się za zasłoną. Wybrałam jeszcze trzy inne sukienki [1, 2, 3] i udaliśmy się do innego sklepu.
- Skarbie idę do ubikacji, zaczekaj- szybko go pocałowałam i udałam się w kierunku toalety. Kiedy tylko załatwiłam swoja potrzebę udałam się do Nikołaja. Gdy tylko go ujrzałam zamarłam...
___________________________________________________________________________
Bardzo zachęcam was do komentowania. Była bym bardzo wdzięczna za parę komentarzy.
Dziękuję za przeczytanie.
Przepraszam za błędy.
Pozdrawiam :*
nieeee jak mogłaś w takim....
OdpowiedzUsuńJesteś świetna, ten blog jest swietny, fajnie się go czyta i naprawdę jest strasznie ciekawy oraz wciąga. Z racji iż przerwalas w takim momencie proszę cie dodaj szybko rozdzial bo ja się ciagle zastanawiam co tam będzie dalej.Życze Ci weny twórczej i mam nadzieje ze kolejny rozdzial będzie bardzo szybko :) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, kiedy następny? ;)
OdpowiedzUsuńMam teraz mega dużo nauki bo kończę semestr. Ale rozdział jest w trakcie pisania. Postaram się by zagościł tutaj w ten weekend.
Usuń