Równo o godzinie 18 stawiam się przed gabinetem Sebastiana. Wciągam powietrze do płuc po czym bez pukania wchodzę do środka a tam zastaje chłopaka całującego się na kapanie z jak mniemam swoją sekretarką. Obrzucam ją pogardliwym spojrzeniem i kieruje się do biurka.
- Podać coś?- pyta poprawiając swoją sukienkę która ledwo zakrywa jej tyłek
- Ja poproszę Kamilko kawę z mlekiem- posyła jej seksowny uśmiech który już dawno przestał na mnie działać i zwraca się do mnie- A ty Lil chcesz coś?
- Wodę a pani już może iść bo ja chcę tę sprawę załatwić jak najprędzej- macham dłonią a po chwili słyszę trzask drzwi- A teraz wracając do Ciebie. Po jaką cholerę ja tu miałam przyjść?
- Ale jesteś seksowna- oblizuje wargi
- Wiem usłyszałam dzisiaj to już wiele razy od mojego chłopaka. Wracając do sprawy
- A tak. Tutaj są dokumenty które musisz podpisać. Masz oczywiście na to dwa tygodnie ale najlepiej byłoby załatwić to od ręki
- Przypuszczam, że nie
- No dobrze jak chcesz- wzdycha. Do gabinetu wchodzi Kamilka. Czujecie ten sarkazm. Stawia na stole tacę z napojami i staje obok biurka- Wyjdź- Karcz rzuca w jej stronę i odprowadza ją wzrokiem.
- W takim razie zabieram papiery ze sobą. Postaram się oddać Ci je jak najprędzej- powoli podnoszę się i kieruje do drzwi a on idzie za mną. Kiedy mam już chwytać za klamkę czuję jak chłopak łapie mnie za ramion, odwraca w swoją stronę i popycha na ścianę- Spierdalaj- odpycham go ale to na niego nie działa.
- Chyba wiesz jak powinnaś mi się odwdzięczyć za to, że będziesz mogła walczyć na tak prestiżowej gali- jego dłonie powoli kierują się na moje pośladki
- Chyba Ci się coś pojebało- wymierzam mu dość mocny cios przez co z jego nosa płynie teraz czerwona struga krwi. Nie oglądając się już na niego wychodzę z gabinetu. Wyciągam telefon i informuje Karolinę o której zjawie się w klubie. Następny telefon wykonuje do Niko. Pierwszy sygnał..........Drugi sygnał..........Trzeci sygnał.....
- Haloo- słyszę jakiś damski głos
- Haloo, mogę prosić Nikołaja do telefonu- mój poziom zdenerwowania osiągnął maksimum
- Niko aktualnie jest pod prysznicem- że co kurwa!! Ledwie co tam się zjawił a już pierdoli się z jakąś laską. A tak bardzo zarzekał się, że tylko mnie kocha.- przekazać mu coś?
- Tak. Proszę mu powiedzieć, że dzwoniła Lilianna i żeby kurwa już się do mnie nie odzywał!- wykrzykuje do słuchawki po czym pośpiesznie zmierzam w stronę klubu.
Piję już kolejnego drinka a w głowie co raz bardziej mi się kręci. Właśnie otrzymałam wiadomość do Kowalkiewicz, że nie zjawi się ponieważ wypadło jej coś ważnego. Zamawiam kolejnego drinka a obok mnie zjawia się brat Marty.
- Hej piękna co ty tutaj sama robisz?- kokieteryjne opiera się o ladę
- A chuj cie to obchodzi. Sory ale nie mam dzisiaj humoru więc spierdalaj- warczę kończąc napój alkoholowy. Myślami znów jestem gdzieś daleko a dokładnie w Rzeszowie gdzie aktualnie znajduje się Penchev. Może oceniłam tą całą sytuację zbyt pochopnie. Może to tylko jakaś znajoma. Może... Kurwa znowu się upiła i użalam się nad sobą. W sumie sama była zdenerwowana tym wszystkim tym całym zajściem z Sebastianem. Dopijam ostatniego drinka i opuszczam lokal. Niestety wysokie buty, upojenie alkoholowe a także deszcz utrudniają mi przejście chociażby 20 metrów. Słyszę za sobą jakieś gwizdy.
- Co ci skurwielu nie gra?- odwracam się podpierając delikatnie muru by nie upaść
- O przepraszam panienkę. Widzę, że nieźle sobie dzisiaj porządzimy. U mnie czy u Ciebie?- mówi podchodząc bliżej
- Może u mnie- tuż za tym mężczyzna zjawia się tak dobrze znana mi osoba. Facet bardzo szybko znika a tuż przede mną zjawia się mój wybawca
- Czego chcesz? Sama dałabym sobie radę- warczę przygryzając poliki od środka
- No już to widzę w takim stanie- prycha po czym wybucha głośnym śmiechem
- Chuj ci do tego- gwałtownie się odwracam jednocześnie zahaczając obcasem o szczelinę w chodniku przez co wylądowała bym na ziemi ale uratowały mnie przed tym ramiona chłopaka
- Chodź odprowadzę Cie i nie upieraj się bo i tak sama sobie nie dasz rady- łapie mnie w pasie i kieruje się w stroną mojego domu- gadaj co się stało bo ty bez powodu nie upijasz się w barze?- skręcamy już w ulicę na której mieszkam
- Nie twój zasrany interes- szepcze starając się trafić w drzwi kluczem
- Daj pomogę- zabiera metalowy przedmiot i otwiera dom
- Mimo wszystko dziękuję Anzor, nie wiedziałam że masz jeszcze jakieś ludzkie uczucia i odruchy
- Czasem mam - uśmiecha się- Tutaj już dasz sobie radę- zamyka drzwi tuż przed moim nosem
- Dziękuje- szepcze przekręcając zamek
Budzi mnie uporczywy dźwięk mojego telefonu. Przekręcam się na prawy bok i odbieram połączenie.
- Tak?- pytam dość ospale
- W końcu odebrałaś- Rafał- Siostra słuchaj Anka wyjechała, mogę wpaść do Ciebie na obiad bo chciałem pogadać?
- No dobra a powiesz mi jeszcze która jest godzina bo ja dopiero wstałam
- 12.17- słyszę jego donośny śmiech który przyprawia mnie o ból głowy- to ja wpadnę koło 17. Pa siostra
- Pa- rzucam telefon obok siebie i ciężko wzdycham. Zbieram swoje 'zwłoki' i podążam do łazienki po drodze otwierając okna. Szybki prysznic pozwala mi dojść do siebie. Schodzę do kuchni i zażywam leki przeciwbólowe. Powoli zabieram się za przyrządzanie czegoś na obiad.
Na zegarku dokładnie widnieje godzina 17.17 a na mój telefon przychodzi kolejna wiadomość.
'Siostra jednak nie przyjdę... Sorry'
Szybko odpowiadam na tą wiadomość i kieruje się do salonu z miseczką sałatki. Kolejny telefon, kolejna minuta, kolejny sms, kolejna minuta i tak w kółko... Niko! Następny sms, następna minuta, Następny telefon... Już nie wytrzymuje i odbieram połączenie
- Co?- warczę do słuchawki
-Lilka w końcu co jest? Czemu nie odbierasz?- słyszę troskę w jego głosie
- Ty się jeszcze kurwa pytasz co jest. Zabawiasz się tam z jakąś laska a mnie pytasz się co tam
- Jakie zabawiasz?
- A kto odebrał ostatnio twój telefon?
- Nasza nowa pani fotograf bo zostawiłem telefon na sali
- Dobra dobra
- Jak nie wierzysz to zapytaj Pita chcesz?
- Nie nie chce
- Wpadniesz na weekend?
- Nie wiem Niko. Już sama nic nie wiem
- Liluś nooo
- Nie wiem. Odezwę się jeszcze. Pa
Kończę tą rozmowę i szybko wlepiam wzrok w telewizor jednocześnie czując jak łzy spływają po moich polikach. Może i zrobiłam z siebie kretynkę ale która dziewczyna nie byłą by zazdrosna o takiego chłopaka jak Nikołaj.
Kolejną sobotę spędzam u Pencheva. Nie jest tak jak przedtem jest inaczej. Ale mamy nadzieję, że to wszystko wróci do normy...
14.02.2015
Moje treningi wyglądają teraz zupełnie inaczej. Wylewam jeszcze więcej potu a co za tym idzie spalam mega dużo kalorii przez co chudnę. Jak dla mnie to idealnie ale Rafał narzeka, że jak tak dalej pójdzie to będę tak chuda, że zdmuchnie mnie wiatr. I ciągle słyszę, że bardzo się o mnie martwi. Dobrze, że z Niko widziałam się ostatnio w sylwestra bo chociaż on nie narzeka na mój wygląd. Ale dziś są walentynki więc od razu po porannym treningu pakuje się w samochód i jadę do Rzeszowa. Mam tylko nadzieję, że uda mi się zdążyć na mecz. Niestety po drodze był jakiś wypadek i moja droga późniła się o jakieś półtorej godziny. Gdy parkuje pod halą zabieram z auta torbę i biegnę na mecz. Kiedy wpadam słyszę jak cała sala krzyczy os-tat-ni, os-tat-ni. Niestety zawodnik nie kończy meczu, ja szybko siadam na swoim miejscu. Zawodnik przeciwnej drużyny psuje zagrywkę. Teraz w drużynie Asseco na zagrywkę idzie Niko. Mocno zaciskam kciuki i czekam na akcję. Bułgar posyła dość łatwą piłkę ale drużyna przeciwna się gubi i oddaje piłkę za darmo. Zespół z Rzeszowa rozgrywa akcję którą kończy Penchev atakiem z drugiej linii. Wszyscy się cieszą, ja również. Fani od razu lgną do zawodników a w międzyczasie nagrodę MVP otrzymuje mój chłopak. Nie chcę odbierać mu radości z rozdawania autografów. Czekam aż rozsiądzie się na płycie i będzie się rozciągał. Mija jakieś 30 minuta wszyscy zawodnicy siadają na boisku a fani opuszczają budynek. Jakoś udaje mi się przedostać na płytę i powolnie kieruje się do siedzącego do mnie tyłem Pencheva. Z daleka jednak już słyszę.
- O Boże co za dupa- rzucam pogardliwe spojrzenie autorowi tego zdania którym okazuje się być Konarski
- Konar zamknij się bo nie masz u niej szans- odpowiada mu Fabian posyłając mi słodki uśmieszek
- Skąd wiesz?- pyta unosząc się dumą
- O kim wy mówicie?- przerywa ich pogawędkę Niko rozglądając się
- O pani fotograf- szepcze delikatnie do jego ucha układając swoją dłoń na jego karku
- Lila- szybko podrywa się na nogi i podrywa się do góry
- Wariat, postaw mnie na ziemie- składa jeszcze namiętnego całusa na moim ustach
- To jest Liliana, moja dziewczyna- przedstawia mnie a każdy z chłopaków wita się miło ze mną
- A teraz już wiesz dlaczego nie masz u Niej szans- śmieje się Fabian do Dawida. Rozsiadam się na boisku z chłopakami i słucham ich opowieści które głównie skupiają się na meczu a wypowiedzi Konarskiego koncentrują się na mnie. Po około 25 min podchodzi do nas pewna dziewczyna.
- Jak tam panowie?- poznaje ten głos a moje dłonie mimowolnie zwijają się w pięści.
- Spoko- odpowiadają chórem
- Nikołaj mam pytanie. Może masz ochotę wpaść dziś do mnie na jakiś film?- marszczę brwi i czekam na jego dopowiedz
- Kaśka słuchaj mówiłem Ci już ostatnio, że poza pracą nie będę się z Tobą spotykał. A teraz poznaj to moja dziewczyna Liliana- wstaje i wyciąga dłoń w moim kierunku.
- Aha- dziewczyna szybko ucieka
- Dzięki chłopaki za miłe przywitanie ale teraz porywam mojego chłopaka
- UUU - jeszcze tyle zdołałam usłyszeć przed opuszczeniem sali
- Daj mi 15 min i wracam do Ciebie- całuje mnie i ucieka. Rozsiadam się na jednej z ławek a mój telefon zaczyna dzwonić. Sebastian.
- Nosz kurwa- tyle zdołało mi się wyrwać przed odebraniem komórki
- Halo
- Cześć Lil słuchaj mam dla Ciebie super okazje. Sparing na gali w Rzeszowie.
- Kiedy?
- Za tydzień w sobotę. Ale jest problem będzie musiała tam jechać już dziś bo od poniedziałku masz stawić się na treningu. Hotel masz już załatwiony.
- Słuchaj oddzwonię do Ciebie za jakieś 20 min bo nie mogę teraz gadać- cały tydzień w Rzeszowie cudownie. Tylko jest problem nie mam ciuchów. To co mam ze sobą to ubrania na przebranie i przepocony strój z dzisiejszego treningu. Będę musiała świecić oczami do Niko i porwać go jutro na zakupy.
- Już jestem- macha mi dłonią przed twarzą
- Ale stylówka a Ciebie- łapę jego dłoń i kierujemy się do wyjścia
- Ty też niczego sobie- wymierzam mu cios w ramie- ałć chłopaki się będą ze mnie śmiali bo będę miał siniaka
- Przestań. Niko słuchaj bo jest sprawa
- Słucham skarbie
- E Penchev mam rozumieć, że ze mną nie wracasz- Krzyczy Piotrek pakując swoją torbę do samochodu
- Nie, no skarbie co jest?
- Słuchaj bo dzwonił do mnie Sebastian. Mam okazję zawalczyć na gali za tydzień
- I co musisz już jechać- pyta drapiąc się po karku
- Nie bo tak gala jest w Rzeszowie, więc cały tydzień zostaje tutaj. Tylko jest pytanie czy mogę zostać u Ciebie bały tydzień
- A ty jeszcze pytasz- kolejny raz dzisiejszego dnia ląduje w jego ramionach- Będę najszczęśliwszym facetem na świecie
- Dzisiejszej nocy- całuje go w szyję po czym szybko wsiadamy do auta
_______________________________________________________________________________
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Mam nadzieję że chociaż trochę wam się spodobał ten rozdział.
Pozdrawiam :*
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz