Budzi mnie dziwne przeczucie, że ktoś mi się przygląda. Szybko otwieram oczy i widzę niewyraźnie, przecieram zaspane powieki. Do moich źrenic dociera jasne światło, cicho jęczę. Po chwili spostrzegam na szafce tace z parującymi jeszcze naleśnikami, ciepłym napojem i czerwoną różą. Gdy tylko spuszczam nogi z materaca chwytam za tacę i podążam na dół, gdzie na stole zastaje karteczkę.
' Nie złość się już na mnie. Pojechałem do lekarza, taksówką. Wrócę około 14. Klucze zabrałem z szafki. Niko :*'
Uśmiecham się tylko pod nosem i zabieram za pałaszowanie śniadania. Gdy kończę zegar wskazuje 13.30 powolnie wkładam naczynia do zmywarki. Idę na górę. Włączam muzykę po czym udaje się do łazienki. Pośpieszny prysznic i już czuje się o wiele lepiej. Następne co odwiedzam to garderoba gdzie zakładam czystą bieliznę i świeże ciuchy. Podczas gdy ja zakładam buty rozbrzmiewa mój telefon.
- Halo
- Cześć siostra. Jakie ma plany na dziś?- jak co roku impreza niespodzianka na której muszę znosić dogadywanie żony Rafała
- Nie wiem. Jak na obecną chwilę to idę na zakupy bo muszę jakiś obiad ugotować bo Niko wróci za niedługo
- Kto to jest Niko?!- Co on się unosi, co go interesuje moja przyjaźń z Penchevem
- Nikołaj Penchev. Mówi ci to coś. To mój przyjaciel i co cię to obchodzi. Chciałeś coś, że dzwonisz?
- A no tak- nagle łagodnieje- Wpadnijcie z tym całym Penchevem do mnie o 19 bo mam do Ciebie sprawę
- Będziemy. Pa- szybko kończę rozmowę i w pośpiechu udaje się do pobliskiego sklepu. Tam kupuję wszystko na dzisiejszy obiad.
Zegar wskazuje 14.58 a ja kończę obiad. Pencheva jeszcze niema. Ostatni raz próbuje czy mięso jest dostatecznie upieczone. Wszystko gotowe, zdejmuje fartuch a w miedzy czasie słysząc otwierające się drzwi. Nie reaguje wiedząc kto to jest. Z szafki wyciągam czarne talerze na które nakładam pyszny ryż z warzywami i kurczakiem wraz z surówką. Pośpiesznie układam naczynie na stole i udaje się do kuchni po sok, szklanki i sztućce. Stawiam wszystko na stole. Gdy ja wycieram blat by zostawić po sobie czyste pomieszczenie czuję, że ktoś stoi dość blisko za mną. Odwracam się energicznie i widzę wielkiego miśka.
- Nie bądź już na mnie zła- delikatnie wychyla głowę zza pluszaka
- Nie jestem. Wczoraj poniosło mnie trochę. Nie jesteśmy parą i nic nas nie łączy więc możesz sobie flirtować z kim popadnie- odbieram pluszaka- siadaj bo obiad jest ciepły- fakt zabolało mnie to gdy zobaczyłam go z inna dziewczyna, dlaczego? Może to i dziwne, że zamieszka on ze mną przez miesiąc ale ja chyba coś do niego czuję. Nie wiem czy jest to coś więcej niż przyjaźń ale na pewno jest to przyjaźń, kocham bo ale jak brata, jak na razie.
- A ty nie idziesz?- z rozmyślań wyrywa mnie Niko
- Idę idę ale się zamyśliłam
- O czym?- unosi jedną brew
- Co powiedział ci lekarz?- skłamałam
- Że wszystko świetnie idzie i, że jak dobrze pójdzie to za 2 tygodnie ściągną mi szynę
- To świetnie, Smacznego- posyłam mu szeroki uśmiech i zabieram się za jedzenie
Po obiedzie kazałam iść siatkarzowi do salonu wybrać jakiś film a sama zabrałam się za ogarnianie kuchni. Po 10 minutach siedziałam już obok niego.
- Co wybrałeś?- pytam siadając ociężale na sofie jednocześnie ściągając szpilki
- Trzy metry nad niebem- uśmiecha się łobuziarsko. Nie odpowiadam nic tylko wybieram tryb anglojęzyczny by chłopak lepiej zrozumiał. Zmęczona po 20 minutach filmu opieram głowę o ramię Pencheva. Film jest dość ciekawy, jednak ciągle czuję na sobie wzrok Bułgara. Chłopak obejmuje mnie ramieniem a ja delikatnie układam się na jego klatce piersiowej podkulając nogi. Odczuwam delikatnie wodzenie jego dłoni po moim ramieniu a moje powieki stają się cięższe.
Budzi mnie dotyk na moim ciele, który próbuje mnie wyrwać ze snu, takiego pięknego snu w którym zdobywam pas mistrzyni KSW.
- Lila, Liluś Lilka
- Co jest?- zrywam się na równe nogi czego od razu żałuję. W mojej głowie tworzy się mało tornado. Przymykam powieki by złapać równowagę, lecz to kończy się poważnym zachwianiem przez co ląduję w ramionach chłopaka
- Lila wszystko w porządku?- pyta z przerażeniem w oczach
- Tak po prostu za szybko wstała- uśmiecham się- co się stało, że mnie budziłeś?
- Cały czas dzwoni Ci telefon- odpowiada podając mi mój sprzęt po czym idzie do kuchni. Gdy tylko odblokowuję sprzęt wiem kto dzwonił, Rafał. W ogóle się nie dziwię ponieważ jest już 19.43.
- Wypija- podaje mi przeźroczystą ciesz
- Dziękuję- wypijam to na raz- Niko słuchaj bo o 19 mieliśmy jechać do mojego brata więc jak możesz to idź się ubierz w nowe ciuszki i pojedziemy- posyłam mu kolejny uśmiech. On jedynie przytakuje głową. Gdy on poszedł do sypialni ja ujadę się na górę wykonując telefon do brata z przeprosinami, że się spóźnimy bo ja usnęłam. W łazience poprawiam szybko szybko włosy makijaż i zbiegam na dół. Wsiadamy do samochodu i ruszamy w szybką drogę.
Naciskam na dzwonek w międzyczasie posyłając pokrzepiające spojrzenie Niko. Kiedy tylko mój brat otwiera miło wita się ze mną i moim towarzyszem. Zaprasza nas do salonu a sam udaje się do kuchni. Wiem czego mam się spodziewać więc już staram się odegrać zaskoczenie. Jednak się mylę. W pomieszczeniu nie ma nikogo, nikt nie ukrywa się na zasłonką czy też kanapą. Oddycham z ulgą i siadam na kanapie wcześniej poprawiając spódniczkę.
- Jesteś bardzo blada, powinniśmy jechać do lekarza. Ja zamówię taksówkę- mówi jednocześnie wyciągając sprzęt z dresów
- Nie Niko proszę. Naprawdę czuję się dobrze- kłamie- Jeśli jutro dalej będę tak wyglądała to obiecuje, że pojadę- łapię jego dłoń a on tylko z dezaprobatą kręci głową. Godzi się na moje warunki. Po chwili do salonu wkracza mój brat z napojami.
- A więc to jest twój chłopak?- wali z grubej rury
- Nie, to jest mój przyjaciel
- Taki sam jak Anzor
- Weź przestań z nim było co innego. Możemy o tym nie rozmawiać?
- Dobrze, zaraz wracam idę do kuchni po ciasto
- Kto to jest Anzor?- Gdy Rafał opuszcza pomieszczenie Penchev zadaje mi pytanie
- Znajomy, opowiem Ci to kiedyś, ok?
- Jasne- obejmuje mnie
- Idę do ubikacji- zbieram się z kanapy i pośpiesznie udaje się do łazienki. Gdzie załatwiam swoje potrzeby. Myje dłonie i już opuszczam łazienkę. Lecz kiedy otwieram drzwi słyszę rozmowę w kuchni
- Stary tylko proszę nie skrzywdź jej- rozpoznaje w tym głosie brata
- Nigdy- Słodki Niko jestem w 100% pewna, ze teraz przybijają sobie piątkę a on się uśmiecha. Mocnej zamykam drzwi by nie byli speszeniu moją obecnością.
- Co tam chłopaki w kuchni urzędujecie?
- Nie co ty siostra chodź- brat obejmuje mnie ramieniem i razem opuszczamy pomieszczenie za nami podąża Bułgar o kulach.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!- wiedziałam, że coś się święci moje dziewiętnaste urodziny nie mogły się obejść bez niespodzianki brata. Nie muszę udawać zaskoczenie bo w pewnym stopniu im się to udało.
- Dziękuję bardzo!- zakrywam usta i posyłam mordercze spojrzenie Rafałowi
- Sorki siora ale musiałem dobrze o tym wiesz. A więc tak ja będę pierwszy- i zaczęło się składanie życzeń. W cały składzie nie mogło zabraknąć Anzora z dziewczyną a także Karoliny. Jako ostatni podchodzi do mnie Niko
- W tym całym pośpiechu zapomniałem zabrać prezentu- niezdarnie drapie się po głowie- mam nadzieję, że mi wybaczysz?
- Pewnie- całuje jego polik i razem zasiadamy z resztą gości przy stole. Każdy otrzymuje kawałek tortu.
- Rafał a gdzie twoja żona?- pytam wkładając kawałek słodkości do ust
- Pojechała do mamy
- I dobrze- milknę pochłaniając mój tort urodzinowy. Widzę jak co jakiś czas Marta posyłam mi znaczące spojrzenie. Kiedy kończę swoją porcję, przepraszam gości i zabieram Zacharczuk na górę.
- Co ty się tak na mnie gapisz?
- Czy ty i tej siatkarzyk to coś ten teges
- Ty tylko o jednym Marta, nie to tylko mój przyjaciel i jest u mnie bo ma kontuzje a dobrze wiesz, że nie lubię być sama w tym wielkim domu.
- Już dobrze dobrze- przytula mnie- Widziałaś Anzora jak się na Ciebie ciągle gapi?
- Nie i nie interesuje mnie to- rzucam oschle- Gdzie masz Fabiana?- chcę jak najszybciej zmienić tematy. Wiem dobrze, że ta dwójka ma się ku sobie i ciągle ze sobą rozmawiają
- Nie dostał wolnego więc musiał być na popołudniowym treningu i chciałam Cię o coś poprosić
- No dawaj
- Mogę się urwać stąd za jakieś 30 min. Bo Fabian będzie tutaj i nie mamy dla siebie za dużo czasu- fakt przykro mi, że moja najlepsza przyjaciółka chce się urwać z moich urodzin ale cóż uroki miłości
- Spoko a teraz chodź- Szybko znajdujemy się przy stole gdzie każdy ma inny temat natomiast Niko obserwuje wszystkich razem i każdego z osobna.
- Co tak nie rozmawiasz z nikim?- opadam na krzesło łapiąc go za rękę
- Nie mam o czym- chwyta moją dłoń delikatnie pocierając ją palcem. Opieram głowę o jego ramię i nagle moje oczy spotykają się z tym hipnotyzującymi tęczówkami Azhieva. Szybko odwracam wzrok. Nim się oglądam każdy jest już nieźle wstawiony, Matra wyszła jakąś godzinę temu. Niko jedynie jest w miarę trzeźwy. Powoli wstaje z krzesła i przepraszam Pencheva po czym udaje się do kuchni po sok i wódkę.
- Jednak kręcą Cie tacy brązowoocy?- słyszę tą chrypkę w głosie a po moim ciele przebiega dreszcz
__________________________________________________________________________
Coś naskrobałam...
Jeżeli jesteście tutaj to pokażcie mi to... Komentarze to jedna z najlepszy form. Może komentować KAŻDY! Wiem, że nie każdy umie coś sklecić ale proszę... Dla was to tylko chwila a dla mnie to napęd do pisania kolejnych części. Udowodnijcie, że to czytacie! Jakaś wzmianka związana z tekstem była by tutaj odpowiednia.
Bardzo ciepło zachęcam do komentowania!!
Przepraszam za błędy ;)
Pozdrawiam :*
Czeeeeść :) Kurczę, kto to jest ten Anzor? :D Bo nie ogarniam :D Ale mam nadzieję, że dowiem się w kolejnym rozdziale :) Mam przeczucie, że między Lilką a Niko rodzi się jakieś uczucie, a ten Anzor to zepsuje... No cóż, pożyjemy, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, życzę duuuuużo weny do pisania i czekam na kolejny rozdział! :D
P.S. Zapraszam też do mnie :)
be-my-mystery.blogspot.com
Zapraszam na 22 http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzyżby były chłopak wkraczał do akcji?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nic jej nie zrobi w tej łazience, bo skoro jest już podpity, to nigdy nie wiadomo. No chyba, że Nikolay wejdzie w odpowiednim momencie i uratuje Lilę. :))
Zapraszam również do siebie. :)
Pozdrawiam i życzę wesołych, rodzinnych świąt! :*
Cześć :) Przepraszam, że pod rozdziałem, ale nie widzę odpowiedniej zakładki :( Jak masz chwilkę wolnego, to zapraszam do siebie na historię o grupce przyjaciół, która musi mierzyć się z wieloma problemami. Opowiadanie z siatkówką w tle - Misiek, Piter, Zibi, Paul i Facundo. Każdy ma swoją drugą połówkę, które razem tworzą najbardziej zgraną paczkę przyjaciółek. Niestety nie zawsze jest kolorowo, chcesz więcej ? Zapraszam na http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńPS.: Tutaj bezpośredni link do I rozdziału - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/2013/07/bo-poczatki-sa-trudne.html . Może Cię zainteresuje taki początek :)