sobota, 26 kwietnia 2014

|Part 5|

- Jednak kręcą Cie tacy brązowoocy?- słyszę tą chrypkę w głosie a po moim ciele przebiega dreszcz. Ten kurewski dreszcz który towarzyszył mi przez ostatnie miesiące bardzo często.
- Gówno Cię to interesuje! A twoje upodobanie za to się zmieniły- odpowiadam zamykając lodówkę i odstawiając wódkę i sok na blat
- O czym mówisz?- czuję jak przysuwa się do mnie, do moich nozdrzy dobiegają tak dobrze znane mi perfumy
- O twojej prześlicznej Klaudii- boje się odwrócić- czujesz tą ironię?- zbieram w sobie siły i gwałtownie się odwracam
- Co Ci w niej nie odpowiada?- przywiera do mnie umieszczając swoje ręce po obu stronach mojej głowy
- Wszystko!- warczę przez zaciśnięte zęby i chcę odejść ale on mi na to nie pozwala
- Mi też.
- To po co z nią jesteś?- on tylko delikatnie popycha mnie na drzwi od lodówki i wraca do wcześniejszej pozycji
- Pomogła mi i to bardzo
- W czym? W zaspokojeniu twoich potrzeb- wybucham śmiechem a on tylko przymyka moje usta swoją dłonią
- Nie!- mierzy mnie wzrokiem a mi robi się gorąco pod wpływem jego oczu, parzy mnie.
- To co ona ma takiego w sobie?
- Idealna figura, błyszczące oczy- wylicza na palcach- dwa delikatnie tatuaże, długie nogi i zajebiście miękkie usta. Tego wszystkiego jej brakuje-przysuwa się jeszcze bliżej do mnie- Za to ty masz to wszystko- opiera swoje czoło o moje. Jeszcze chwila a mu ulegnę. Nie Lilka !! Odpycham go a on upada z impetem na krzesło robiąc niezły hałas. Ja zabieram rzeczy i opuszczam pomieszczenie w drzwiach spotykając Niko
- Martwiłem się- przytula mnie niezdarnie bo przeszkadzają mu kule- co tam tak długo robiłaś?
- Ktoś mnie tam zatrzymał- odpowiadam gdy stawiam na stole kolejną butelkę

Właśnie wybiła godzina 23.07 ja jestem już nieźle wstawiona i bardzo zmęczona. Kolejny raz opieram głowę o ramię Pencheva.
- Lila zbieramy się?- pyta spokojnie i delikatnie Niko
- A chcesz?- podnoszę wzrok i patrze w te jego piękne oczęta
- Ja pytam Ciebie- kładzie swoją ogromną dłoń na moim kolanie
- Zostańmy jeszcze chwilkę, ok?- moja dłoń ląduje na jego idealnie splatając nasze palce
- To ja pójdę zamówić taksówkę- całuje mnie w czoło i odochodzi. Kiedy tylko znika za drzwiami obok mnie pojawia się Rafał
- Co się stało w kuchni, że Anzor wyszedł taki poddenerwowany?
- Zaczął głupi temat. Wystarczy?
- Siostra po prostu się o Ciebie martwię- obejmuje mnie ramieniem
- Dam sobie radę, braciszku- całuje go w polik
- A gdzie Nikołaj?
- A co spodobał ci się? Przypominam, że masz żonę- zanoszę się śmiechem
- Ha ha ale zabawne. Suche aż się napić muszę- po tych słowach upija soku z mojej szklanki- A tak na poważnie. To fajny chłopak- klepie mnie w ramię i odchodzi.
Powoli zaczęłam się denerwować bo nie ma go już 10 minut a ileż można dzwonić. Powoli zbieram swoje rzeczy i żegnam się z gośćmi. Widzę jak w stronę drzwi zmierza Klaudia. Zakradam się za nią. Zostawia uchylone drzwi.
- A ty co tak tutaj sam stoisz?- podchodzi do Niko i opiera się o barierkę tuż obok
- Nie mogłem się dodzwonić po taksówkę ale już się udał- posyła jej swój cudowny uśmiech i kieruje się w stronę drzwi
- Zaczekaj- ciągnie go za dłoń by stanął z nią twarzą w twarz- Co taki chłopak jak ty robi z taką dziewczyną jak Liliana? Ty prowadzisz cudowne życie. Pragnie Cię każda dziewczyna. A ona w młodości bójki teraz też walki. Ciągły chaos.
- Wiesz co chyba Cię to nie powinno interesować- kolejny raz Penchev chce od niej odejść. Madej jednak mu na to nie powala i chce go pocałować. On jednak zdecydowanym ruchem delikatnie ją odpycha- chyba pomyliłaś adresy
- Też tak myślę. Zbieraj ten wytapetowany ryj i wypierdalaj stąd. Sztuczna lala lecąca na kasę- słowa wypowiadane przeze mnie dość szybko do niej docierają ponieważ rzuca się na mnie z pazurami. Wiem, że nie powinnam ale muszę. Wdaje się w bójkę z Klaudią. Trafiam ją raz i tylko tyle jest mi dane. Szybko odciąga mnie od niej Niko mocno do siebie przytulając. Chcę się jak najszybciej od niego oderwać. Penchev ma więcej siły. Kiedy tylko mi na to pozwala zerkam w jej stronę. Stoi z czymś przystawionym do nosa. Najprawdopodobniej przyniósł jej to mój brat ponieważ obok niej się teraz znajduje.
- Możemy iść?- pytam Bułgara. On jedynie przytakuje. Nie chce czekać na taksówkę. Ruszam szybko w stronę mojego domu. Słysze głośne wołanie Niko i Rafała.
- Spierdalać! Niech tylko któryś spróbuje za mną iść!- krzyczę a z moich oczu wypływają zły. Dlaczego? Nie wiem! Wszystko w moim życiu się komplikuje. Ciągle coś idzie źle. Nawet nie wiem kiedy znajduje się na cmentarzu. Delikatnie popycham potężną metalową furtkę. Prawo, lewo, prawo i jestem. Tak dobrze mi znane twarze i ich zdjęcia na marmurowej płycie nagrobka. Takie uśmiechnięte. Pod spodem wygrawerowane złote litery. Arkadiusz Moks, Joanna Moks. Przecieram ich twarze. Z moich oczu spływają kolejne łzy. Cmentarz o tej porze wygląda cudnie. Nie wiem czy można powiedzieć, że to miejsce wygląda cudnie ale tak jest. Mrok i jasne światełka. Poprawiam kwiaty na płycie i czuje nieprzyjemny dreszcz. Zbiera się na burzę. Mokre krople padają na moje odkryte ciało. Siadam na mokrej już ławce. Nic mnie w tej chwili nie interesuje. Czuję się jakby to oni na górze płakali razem ze mną. Czuję ich obecność. Przypominam sobie cichy śmiech mamy kiedy razem z Rafałem ganialiśmy się po placu. Reprymendy taty za kolejną bójkę w szkole. Oraz wspólne wieczory przy kominku, wspólne wakacje nad morzem czy w górach. To wszystko zmieniło się diametralnie w ciągu 2 lat. Najpierw mama odeszła nam wysoko a my załamaliśmy się. Nieoczekiwanie odszedł też on, mój ojciec. A ja w wieku 17 lat musiałam stać się dorosła. Nie wiem kiedy ktoś siada koło mnie i kładzie mi coś na ramiona.
- Liliana  będziesz chora- obejmuje mnie
- Trudno- nie odpowiada nic tylko moknie razem ze mną wpatrując się w twarze naszych rodziców- skąd wiedziałeś, że tutaj będę?- pytam brata tym razem zerkając w jego stronę
- Zawsze tutaj przychodzisz jak jest coś nie tak- uśmiecha się nikle- Chodź bo będziesz chora. A tam ktoś na Ciebie czeka- posyłam tylko pytające spojrzenie ale po chwili mnie olśniewa.
- Dziękuję!- całuje polik mojego brata i oddaje mu bluzę. Jak najszybciej znajduje się przy bramie tam czeka na mnie już Niko. Mocno mnie do siebie przytula.
- Będzie dobrze mała- całuje mnie we włosy.

Po 15 minutach jesteśmy już w domu. Ja biegnę na górę gdzie przebieram się w top, spodenki i rozciągniętą bluzę a włosy splatam w warkocz. Po chwili jestem już na dole i czekam aż zagotuje się woda. Robię nam herbatę i zapraszam go na górę do mojego królestwa. Siadamy na kanapie w małym saloniku.
- Przepraszam- to moje pierwsze słowa wypowiedziane do niego do momentu tamtego incydentu
- Lilka nie masz mnie za co przepraszać- mocno pociąga mnie do siebie w wyniku czego ląduje w jego ramionach
- Mam, zachowałam się jak jakaś psychiczna. Nie powinnam reagować.
- Każdy by tak zareagował- mówi spokojnie delikatnie unosząc mój podbródek tak bym na niego spojrzała. Wpatruje się w jego czekoladowe tęczówki. Czuję jak moje serce szybciej bije, słyszę jego przyśpieszony oddech. Nim się orientuję on łączy nasze usta. Szybko zabieram swoje pośladki i wygodnie siadam na nim okrakiem. Jego ciepłe dłonie lądują na moich udach a mnie przechodzi przyjemy dreszcz. Nasze pocałunki stając się co raz bardziej namiętne. Moje dłonie mimowolnie lądują pod jego bluzą a jego ręce na suwaku od mojej bluzy. Delikatnie go rozsuwa. Szybko się opamiętuję i wyciągam swoje dłonie łapiąc jego. Przerywam nasz pocałunek opierając czoło o jego. Podnoszę powieki i widzę te piękne oczęta z których można wyczytać żal, troskę i niepewność. Delikatnie potrząsam głową. Chce z niego zejść ale on mi to uniemożliwia.
- Lila co jest?- chwyta moja twarz tak bym na niego spojrzała
- Nie mogę, to znaczy nie chcę kolejny raz rozpoczynać czegoś od łóżka
- Rozumiem- jego oczy smutnieją
- Ale to nie znaczy, że w ogóle nie chcę czegoś zaczynać- uśmiecham się
- Czyli, że my- kiwam twierdząco głową- jesteśmy parą- kończy i szybko całuje mnie w usta
________________________________________________________________________
Taki obrót sprawy. Odpowiada wam? Jak myślicie czy ten związek ma sens?
Czekam na wsze opinie? Chętnie je czytam i sprawiają mi wielką radość:)
Następny będę chciała dodać jak najprędzej. Im więcej komentarzy tym szybciej on się pojawi.
Dziękuje, że tu jesteście :*
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy :)

piątek, 18 kwietnia 2014

|Part 4|

Budzi mnie dziwne przeczucie, że ktoś mi się przygląda. Szybko otwieram oczy i widzę niewyraźnie, przecieram zaspane powieki. Do moich źrenic dociera jasne światło, cicho jęczę. Po chwili spostrzegam na szafce tace z parującymi jeszcze naleśnikami, ciepłym napojem i czerwoną różą. Gdy tylko spuszczam nogi z materaca chwytam za tacę i podążam na dół, gdzie na stole zastaje karteczkę.
' Nie złość się już na mnie. Pojechałem do lekarza, taksówką. Wrócę około 14. Klucze zabrałem z szafki. Niko :*'
Uśmiecham się tylko pod nosem i zabieram za pałaszowanie śniadania. Gdy kończę zegar wskazuje 13.30 powolnie wkładam naczynia do zmywarki. Idę na górę. Włączam muzykę po czym udaje się do łazienki. Pośpieszny prysznic i już czuje się o wiele lepiej. Następne co odwiedzam to garderoba gdzie zakładam czystą bieliznę i świeże ciuchy. Podczas gdy ja zakładam buty rozbrzmiewa mój telefon.
- Halo
- Cześć siostra. Jakie ma plany na dziś?- jak co roku impreza niespodzianka na której muszę znosić dogadywanie żony Rafała
- Nie wiem. Jak na obecną chwilę to idę na zakupy bo muszę jakiś obiad ugotować bo Niko wróci za niedługo
- Kto to jest Niko?!- Co on się unosi, co go interesuje moja przyjaźń z Penchevem
- Nikołaj Penchev. Mówi ci to coś. To mój przyjaciel i co cię to obchodzi. Chciałeś coś, że dzwonisz?
- A no tak- nagle łagodnieje- Wpadnijcie z tym całym Penchevem do mnie o 19 bo mam do Ciebie sprawę
- Będziemy. Pa- szybko kończę rozmowę i w pośpiechu udaje się do pobliskiego sklepu. Tam kupuję wszystko na dzisiejszy obiad.


Zegar wskazuje 14.58 a ja kończę obiad. Pencheva jeszcze niema. Ostatni raz próbuje czy mięso jest dostatecznie upieczone. Wszystko gotowe, zdejmuje fartuch a w miedzy czasie słysząc otwierające się drzwi. Nie reaguje wiedząc kto to jest. Z szafki wyciągam czarne talerze na które nakładam pyszny ryż z warzywami i kurczakiem wraz z surówką. Pośpiesznie układam naczynie na stole i udaje się do kuchni po sok, szklanki i sztućce. Stawiam wszystko na stole. Gdy ja wycieram blat by zostawić po sobie czyste pomieszczenie czuję, że ktoś stoi dość blisko za mną. Odwracam się energicznie i widzę wielkiego miśka.
- Nie bądź już na mnie zła- delikatnie wychyla głowę zza pluszaka
- Nie jestem. Wczoraj poniosło mnie trochę. Nie jesteśmy parą i nic nas nie łączy więc możesz sobie flirtować z kim popadnie- odbieram pluszaka- siadaj bo obiad jest ciepły- fakt zabolało mnie to gdy zobaczyłam go z inna dziewczyna, dlaczego? Może to i dziwne, że zamieszka on ze mną przez miesiąc ale ja chyba coś do niego czuję. Nie wiem czy jest to coś więcej niż przyjaźń ale na pewno jest to przyjaźń, kocham bo ale jak brata, jak na razie.
- A ty nie idziesz?- z rozmyślań wyrywa mnie Niko
- Idę idę ale się zamyśliłam
- O czym?- unosi jedną brew
- Co powiedział ci lekarz?- skłamałam
- Że wszystko świetnie idzie i, że jak dobrze pójdzie to za 2 tygodnie ściągną mi szynę
- To świetnie, Smacznego- posyłam mu szeroki uśmiech i zabieram się za jedzenie

Po obiedzie kazałam iść siatkarzowi do salonu wybrać jakiś film a sama zabrałam się za ogarnianie kuchni. Po 10 minutach siedziałam już obok niego.
- Co wybrałeś?- pytam siadając ociężale na sofie jednocześnie ściągając szpilki
- Trzy metry nad niebem- uśmiecha się łobuziarsko. Nie odpowiadam nic tylko wybieram tryb anglojęzyczny by chłopak lepiej zrozumiał. Zmęczona po 20 minutach filmu opieram głowę o ramię Pencheva. Film jest dość ciekawy, jednak ciągle czuję na sobie wzrok Bułgara. Chłopak obejmuje mnie ramieniem a ja delikatnie układam się na jego klatce piersiowej podkulając nogi. Odczuwam delikatnie wodzenie jego dłoni po moim ramieniu a moje powieki stają się cięższe.
Budzi mnie dotyk na moim ciele, który próbuje mnie wyrwać ze snu, takiego pięknego snu w którym zdobywam pas mistrzyni KSW.
- Lila, Liluś Lilka
- Co jest?- zrywam się na równe nogi czego od razu żałuję. W mojej głowie tworzy się mało tornado. Przymykam powieki by złapać równowagę, lecz to kończy się poważnym zachwianiem przez co ląduję w ramionach chłopaka
- Lila wszystko w porządku?- pyta z przerażeniem w oczach
- Tak po prostu za szybko wstała- uśmiecham się- co się stało, że mnie budziłeś?
- Cały czas dzwoni Ci telefon- odpowiada podając mi mój sprzęt po czym idzie do kuchni. Gdy tylko odblokowuję sprzęt wiem kto dzwonił, Rafał. W ogóle się nie dziwię ponieważ jest już 19.43.
- Wypija- podaje mi przeźroczystą ciesz
- Dziękuję- wypijam to na raz- Niko słuchaj bo o 19 mieliśmy jechać do mojego brata więc jak możesz to idź się ubierz w nowe ciuszki i pojedziemy- posyłam mu kolejny uśmiech. On jedynie przytakuje głową. Gdy on poszedł do sypialni ja ujadę się na górę wykonując telefon do brata z przeprosinami, że się spóźnimy bo ja usnęłam. W łazience poprawiam szybko szybko włosy makijaż i zbiegam na dół. Wsiadamy do samochodu i ruszamy w szybką drogę.

Naciskam na dzwonek w międzyczasie posyłając pokrzepiające spojrzenie Niko. Kiedy tylko mój brat otwiera miło wita się ze mną i moim towarzyszem. Zaprasza nas do salonu a sam udaje się do kuchni. Wiem czego mam się spodziewać więc już staram się odegrać zaskoczenie. Jednak się mylę. W pomieszczeniu nie ma nikogo, nikt  nie ukrywa się na zasłonką czy też kanapą. Oddycham z ulgą i siadam na kanapie wcześniej poprawiając spódniczkę.
- Jesteś bardzo blada, powinniśmy jechać do lekarza. Ja zamówię taksówkę- mówi jednocześnie wyciągając sprzęt z dresów
- Nie Niko proszę. Naprawdę czuję się dobrze- kłamie- Jeśli jutro dalej będę tak wyglądała to obiecuje, że pojadę- łapię jego dłoń a on tylko z dezaprobatą kręci głową. Godzi się na moje warunki. Po chwili do salonu wkracza mój brat z napojami.
- A więc to jest twój chłopak?- wali z grubej rury
- Nie, to jest mój przyjaciel
- Taki sam jak Anzor
- Weź przestań z nim było co innego. Możemy o tym nie rozmawiać?
- Dobrze, zaraz wracam idę do kuchni po ciasto
- Kto to jest Anzor?- Gdy Rafał opuszcza pomieszczenie Penchev zadaje mi pytanie
- Znajomy, opowiem Ci to kiedyś, ok?
- Jasne- obejmuje mnie
- Idę do ubikacji- zbieram się z kanapy i pośpiesznie udaje się do łazienki. Gdzie załatwiam swoje potrzeby. Myje dłonie i już opuszczam łazienkę. Lecz kiedy otwieram drzwi słyszę rozmowę w kuchni
- Stary tylko proszę nie skrzywdź jej- rozpoznaje w tym głosie brata
- Nigdy- Słodki Niko jestem w 100% pewna, ze teraz przybijają sobie piątkę a on się uśmiecha. Mocnej zamykam drzwi by nie byli speszeniu moją obecnością.
- Co tam chłopaki w kuchni urzędujecie?
- Nie co ty siostra chodź- brat obejmuje mnie ramieniem i razem opuszczamy pomieszczenie za nami podąża Bułgar o kulach.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!- wiedziałam, że coś się święci moje dziewiętnaste urodziny nie mogły się obejść bez niespodzianki brata. Nie muszę udawać zaskoczenie bo w pewnym stopniu im się to udało.
- Dziękuję bardzo!- zakrywam usta i posyłam mordercze spojrzenie Rafałowi
- Sorki siora ale musiałem dobrze o tym wiesz. A więc tak ja będę pierwszy- i zaczęło się składanie życzeń. W cały składzie nie mogło zabraknąć Anzora z dziewczyną a także Karoliny. Jako ostatni podchodzi do mnie Niko
- W tym całym pośpiechu zapomniałem zabrać prezentu- niezdarnie drapie się po głowie- mam nadzieję, że mi wybaczysz?
- Pewnie- całuje jego polik i razem zasiadamy z resztą gości przy stole. Każdy otrzymuje kawałek tortu.
- Rafał a gdzie twoja żona?- pytam wkładając kawałek słodkości do ust
- Pojechała do mamy
- I dobrze- milknę pochłaniając mój tort urodzinowy. Widzę jak co jakiś czas Marta posyłam mi znaczące spojrzenie. Kiedy kończę swoją porcję, przepraszam gości i zabieram Zacharczuk na górę.
- Co ty się tak na mnie gapisz?
- Czy ty i tej siatkarzyk to coś ten teges
- Ty tylko o jednym Marta, nie to tylko mój przyjaciel i jest u mnie bo ma kontuzje a dobrze wiesz, że nie lubię być sama w tym wielkim domu.
- Już dobrze dobrze- przytula mnie- Widziałaś Anzora jak się na Ciebie ciągle gapi?
- Nie i nie interesuje mnie to- rzucam oschle- Gdzie masz Fabiana?- chcę jak najszybciej zmienić tematy. Wiem dobrze, że ta dwójka ma się ku sobie i ciągle ze sobą rozmawiają
- Nie dostał wolnego więc musiał być na popołudniowym treningu i chciałam Cię o coś poprosić
- No dawaj
- Mogę się urwać stąd za jakieś 30 min. Bo Fabian będzie tutaj i nie mamy dla siebie za dużo czasu- fakt przykro mi, że moja najlepsza przyjaciółka chce się urwać z moich urodzin ale cóż uroki miłości
- Spoko a teraz chodź- Szybko znajdujemy się przy stole gdzie każdy ma inny temat natomiast Niko obserwuje wszystkich razem i każdego z osobna.
- Co tak nie rozmawiasz z nikim?- opadam na krzesło łapiąc go za rękę
- Nie mam o czym- chwyta moją dłoń delikatnie pocierając ją palcem. Opieram głowę o jego ramię i nagle moje oczy spotykają się z tym hipnotyzującymi  tęczówkami Azhieva. Szybko odwracam wzrok. Nim się oglądam każdy jest już nieźle wstawiony, Matra wyszła jakąś godzinę temu. Niko jedynie jest w miarę trzeźwy. Powoli wstaje z krzesła i przepraszam Pencheva po czym udaje się do kuchni po sok i wódkę.
- Jednak kręcą Cie tacy brązowoocy?- słyszę tą chrypkę w głosie a po moim ciele przebiega dreszcz
__________________________________________________________________________
Coś naskrobałam...
Jeżeli jesteście tutaj to pokażcie mi to... Komentarze to jedna z najlepszy form. Może komentować KAŻDY! Wiem, że nie każdy umie coś sklecić ale proszę... Dla was to tylko chwila a dla mnie to napęd do pisania kolejnych części. Udowodnijcie, że to czytacie! Jakaś wzmianka związana z tekstem była by tutaj odpowiednia.
Bardzo ciepło zachęcam do komentowania!!
Przepraszam za błędy ;)
Pozdrawiam :*

środa, 2 kwietnia 2014

|Part 3|

Zmęczona przekręcam zamek w drzwiach. W domu wita mnie moja psinka prosząca o coś do picia. Ja bezwładnie opadam na chłodne płytki tuż pod zamkniętymi drzwiami. Znowu w domu wita mnie tylko pies, znowu jestem sama. Od pewnego czasu zaczyna mi to już przeszkadzać. Zdejmuję białe trampki i idę nakarmić i napoić mojego pieska. Gdy tylko to robię otwieram drzwi na taras. Taka piękna pogoda nie mogę jej zmarnować. Szybko udaje się na górę i biorę szybką kąpiel po czym ubieram się w bikini. Po drodze przekręcam zamek w drzwiach, włączam tv na stacji muzycznej i zabieram telefon. Układam się na białym leżaku kładąc telefon tuż obok mnie. Przymykam delikatnie powieki i czuję to drażniące ciepło. Mocniej zaciskam powieki a już po chwili przyzwyczajam się do tego uczucia. A moja głowa przepełnia się wieloma zdarzeniami które wydarzyły się w ostatnim czasie. Zbyszek i nasza szybka znajomość kończąca się w łóżku, takie same relacje z Mateuszem a także Niko który jako jedyny nie wykorzystał mojego upojenia. Z tych rozmyślań wyrywa mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Powolnie otwieram powieki a z moich oczu ciekną łzy. Gdy tylko odnajduję sprzęt spostrzegam, że leże już tutaj 2 godziny. Zdążyłam więc opalić już brzuch jak i plecy. Ruchem jednego palca odblokowuję telefon i wczytuje się w przybyłego sms'a
' Cześć Lila ;) Jakie masz dzisiaj plany? Mam wolne więc pomyślałem, że może masz czas i się spotkamy? N.'
Fakt od imprezy minął już tydzień a my utrzymujemy stały kontakt. Nikołaj jest jedyną osobą z którą utrzymuje, jak na razie, czysto koleżeńskie relacje. Zbieram się i powoli podążam do środka w między czasie odpisując na wiadomość.
' Hej Niko ;) Dzisiaj raczej nie mam żadnych planów. Więc jeśli masz jakąś propozycję to z chęcią się gdzieś z Tobą wybiorę. L.'
Nie zdążyłam odłożyć telefonu ponieważ dostałam wiadomość zwrotną.
' Będę u Ciebie o 19 :*'
Nie odpisałam mu już nic. Spoglądam na zegarek który stał na półce. 15:47 Szybko udałam się na górę by zmyć z siebie olejek i przebrać się w stare dresy i koszulkę mojego byłego. Tanecznym krokiem przy dźwiękach muzyki przemieszczam się do kuchni by robić jakiś lekki obiad. Stawiam na sałatkę z serkiem feta. Po chwili zajadam się już moim 'obiadem'. Kiedy kończę pośpiesznie biegnę do łazienki. Zdejmuję wszystkie ubrania i układam się w wannie pełnej wody. Zaciągam się świeżym zapachem mojego truskawkowego żelu. Z każdym kolejnym wspomnieniem moje powieki pieką coraz bardziej. Dziewczyna która miała każdego faceta, nie przejmowała się zdaniem innych, nie zwracała uwagi na inne kobiety, robiła co chciała teraz siedzi w wannie z zimną wodą i płacze tak najzwyklej na świecie płacze. Teraz doskwiera mi samotność, brak poczucia, że komuś jestem potrzebna. Ale dziś czyli 12.07.2014 roku ja Liliana Moks zmieniam swoje życie radykalnie.
- Pokaż na co Cię stać Lila- szepcze i wychodzę z wanny. Osuszam swoje ciało śnieżnobiałym ręcznikiem, nakładam waniliowy krem po czym owijam się ręcznikiem. Włosy rozczesuje i szybko suszę suszarką. Gdy tylko kończę pośpiesznie udaje się do garderoby po drodze zauważając, że wskazówki zegara układają się w godzinę 18:49
- Kurwa! Jak zwykle brakuje mi czasu- w pośpiechu ubieram się i nakładam szybki make-up. Podczas gdy przejeżdżam ostatni raz usta błyszczykiem słyszę dzwonek. Błyskawicznie chowam wszystko i biegnę otworzyć
- Cześć- mierzę go spojrzeniem i pierwsze co zauważam to jego kule- Co Ci się stało?- otwieram szerzej drzwi czym zapraszam go do środka
- Hej. Miło Cię widzieć, też się stęskniłem- odpowiada ironicznie
- Idź do salony za chwilę przyjdę- delikatnie kopie go w tyłek i udaje się do kuchni. Ze szklankami zimnego soku pomarańczowego dostaje się do salonu w którym oczekuje mnie Penchev- i co masz mi do powiedzenie?- pytam gdy odstawiam szło na stolik i podpieram boki
- Usiądź może co- rzuca mi obojętne spojrzenie- Ostatnio na treningu doznałem kontuzji- zaczyna gdy tylko zajmuje miejsce obok- mam dość poważnie skręconą kostkę
- Więc jak się tutaj dostałeś?- zauważam
- Taksi- odpowiada poruszając głową jak w amerykańskich filmach
- Pojebało Cie taksi z Rzeszowa do Łodzi!- mimowolnie podnoszę głos
- Żartuje nie unoś się tak. Piotrek jechał na weekend do dziewczyny i mnie do Ciebie podrzucił
- A rzeczy gdzie masz? Chyba nie masz zamiaru dzisiaj wracać?
- No nie. Ale rzeczy czekają na mnie przed wejściem bo mam zamiar zatrzymać się w hotelu
- Chyba Ci się coś w tej pięknej główce pomyliło- mój palec wskazujący ląduje na jego czole- zostajesz tutaj, mam 2 pokoje gościnne, kanapę -eksponuje rękom- a i ewentualnie moje łóżko, chyba Ci się tam źle nie spało?- puszczam mu oczko i podążam do drzwi
- Wręcz przeciwnie, świetnie mi się tam spało- słyszę jego donośny śmiech przed domem skąd zabieram jego torbę. Musze zauważyć, że jak na faceta to dość duża ona jest
- Spało- zauważam- ale ten pobyt spędzisz w tej sypialni- oznajmiam wchodząc do jednego z gościnnych pomieszczeń by zostawić walizki- A na ile zostajesz?- pytam kiedy tylko siadam obok chłopaka
- Jak na razie pauzuje 4 tygodnie ale nie wiem co dalej. Nie martw się nie będę tyle siedział Ci na głowie- mówi po czym upija sok
- Głupek- szturcham go- zostaniesz tu tyle ile ja będę chciała czyli- drapie się po brodzie by udać, że myślę- 4 tygodnie!- krzyczę i rzucam mu się na szyje z taką siłą, że po chwili leże na nim. Gdy tylko się od niego odrywam zatapiam oczy w jego kawowych tęczówkach. Szybko potrząsam głową czym wywołuje śmiech u Niko ponieważ łaskoczę go włosami.
- Co tak się cieszysz, że jakiś facet zwala Ci się na łeb?
- Bo nie będę sama w tym domu. Możesz chodzić czy raczej nie?
- A co się stało? W miarę mogę, w końcu stopa usztywniona- ukazuje gips
- W takim razie dzisiaj pojedziemy do kina i na zakupy. Natomiast jutro z racji tego, że mam urodziny mój brat przygotowuje imprezę niespodzianka i myśli, że o tym nie wiem więc pewnie pojedziemy do niego. Po szybkich namyśleniach myślę, że w twojej walizce znajdują się same szare rozciągnięte dresy i koszulki więc kupimy ci coś odpowiedniego na jutro- całuje jego polik i biegnę na górę po portfel i kluczyki do samochodu.
- Gotowy?
- Jeśli wstanie z kanapy i założenie buta oznacza gotowość, to tak- uśmiecha się i razem opuszczamy dom.
Po 20 minutach jazdy jesteśmy na miejscu. Szybko znajdujemy się wewnątrz i powolnie przemierzamy centrum. Czuje na sobie parzące spojrzenia zazdrosnych dziewczyn.
- Jak to jest zwracać uwagę wszystkich młodych kobiet tutaj w centrum?- pytam go jednocześnie badając jego reakcję
- Nie wiem-śmieje się- Mogę zapytać o to samo. Jak to jest zwracać uwagę wszystkich młodych mężczyzn tutaj w centrum?
- Nie wiem- razem zaczynamy się śmiać czym zwracamy jeszcze bardziej na siebie uwagę.
- A poza tym nie interesują mnie inne dziewczyny- wyczuwam jakąś sugestię. Odpowiadam tylko uśmiechem
- Muszę do toalety- muskam jego polik i w pośpiechu udaje się we wcześniej wymienione miejsce. Niko, idealny mężczyzna. Lila opamiętaj się to nie ty masz go zdobyć tylko on Ciebie. Załatwiam swoje potrzeby i wracam do chłopaka.
- Nie było mnie raptem 20 minut a ty zdążyłeś już coś kupić- zauważam siatki w jego dłoniach- daj bo jest Ci nie wygodnie- zabieram reklamówki- Widzę, że kupiłeś już spodnie i bluzę a więc czas bym ja kupiła coś tobie
- Nie ma mowy abyś to ty kupowała mi coś. Ja mogę tobie ale nie na odwrót- łapie mnie za ramię i odwraca tak bym spojrzała w jego oczy
- Pozwól mi kupić jedną rzecz- rzucam mu słodkie spojrzenie
- Ale tylko jedno- muska moje polika a po chwili jesteśmy już w sklepie. Nakazuje mu usiąść a sama szperam w butach. Tak, kupie mu buty. Wybieram air max'y szaro- niebieskie. Gdy sprzedawca podaje nam odpowiedni rozmiar ja podaje je Niko a sama poszukuje butów dla siebie. Ja również stawiam na air max'y ale w innym kolorze. Reguluje rachunek po czym opuszczamy sklep.
- Jeszcze tylko kupie szpilki i kino, ok?- pytam gdy mijamy kolejne drzwi
- Lilka mam nadzieje, że się nie obrazisz ale strasznie bolą mnie już plecy i wolał bym wrócić do domu
- W taki razie szpilki ja już mam upatrzone, więc nie powinno mi to zająć więcej niż 15 min. Masz tutaj kluczyki a ja za chwile przyjdę- kolejny raz całuje jego polik i biegnę do sklepu po buty. Gdy tylko mijam wejście sklepi widzę moje buty, znajduje mój rozmiar i staje w kolejce. Kiedy płace rachunek znów zaczynam biec. Zatrzymuje się przy jednej z kawiarni i kupuje nam kawę. Teraz jestem już na parkingu i widzę jak jakaś dziewczyna flirtuje z Niko, widzę też jego znużoną twarz i błagalne spojrzenia które mi posyła. Nim się obejrzę jestem już przy Penchevie
- Kochanie jedziemy, czy dalej masz zamiar flirtować z tą małolatą?- pytam gdy pakuje zakupy do bagażniki
- Jedziemy i wcale nie filtruje przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham- mocno łapie mnie w pasie i przyciąga do siebie. Kątem oka widzę wściekłą miną dziewczyny która wciąż nam się przygląda i nie ma zamiaru odejść. On przybliża twarz do mojej widzę jak dziewczyna zaczyna się oddalać. Czuję ciepły oddech na moim poliku i jego szalenie męskie perfumy.
- Chyba koniec tej sztuki- rzucam i oddalam się w stronę drzwi od strony kierowcy
_________________________________________________________________________
A więc jest tutaj coś nowego!
Kiedy pojawi się następny, nie wiem. Nie wiem czy w ogóle się pojawi.
Jak mijają wam te słoneczne dni?
Co u was słychać?
Ja niestety ale muszę zakuwać, bo dla mnie to ostatni miesiąc nauki gdyż w maju mam praktyki ;c
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy :)