piątek, 29 maja 2015

|Part 16|

- Cześć skarbie, już się martwiłem bo tak długo nie dzwoniłaś- usłyszałam jego radosny głos tuż po tym gdy odebrał
- Cześć- starałam się brzmieć normalnie, lecz moja warga niemiłosiernie zaczęła drżeć
- Co się dzieje Li?- martwił się
- Musze Ci coś powiedzieć ale tak bardzo się tego boje- zaciągnęłam się powietrzem
- Lila jesteś w ciąży? Jeśli tak to damy sobie jakoś radę, nie martw się- boże dlaczego on tak myśli
- Nie Niko- widzę jak Rafał patrzy się na mnie i posyła mi pokrzepiający uśmiech- Mam podejrzenie białaczki- mówię i zaczynam płakać. Telefon wypada mi z ręki a ja uciekam do łazienki. Zamykam za sobą drzwi. Czy to pierdolone fatum uwzięło się na mnie. Nie mam na nic ochoty. Każdy oddech sprawia mi trudność. Jestem strasznie słaba. Siadłam na brzegu wanny.
- Liliana jak chcesz to zostanę z tobą?- słyszę ciche pukanie
- Nie Rafał, dam sobie rade- krzyczę w odpowiedzi i powoli ściągam ubrania
- Przyjadę rano i pojedziemy do lekarza- już nic nie odpowiadam tylko puszczam wodę do wanny

Ubrana w czarne bardzo obcisłe rurki tego samego koloru koszule stoję nad grobem rodziców. Przez ostatnie dni czułam się jak wrak człowieka. Jadłam tyle co nic, ciągle tylko płakałam siedząc przed lustrem. Penchev wciąż wydzwaniał ale ja nie chciałam z nim rozmawiać wiem, że go to boli. Jego telefony odbierał tylko Rafał. Na sali treningowej nie mogłam się pojawiać bo trener kazał powtórzyć mi badania. Przetarłam twarze rodziców i siadłam na ławce
- Cześć mamo, cześć tato. Co tam u was na górze? Chyba już wam się za mnie tęskni? Mi za wami też. Chciała bym was już zobaczyć. Ale zobaczcie mam dopiero 19 lat, kochającego chłopaka a wy mnie już chcecie zabrać. Błagam was dajcie mi jeszcze czasu. Chciałabym doczekać się dzieci z Nikołajem. Kocha mnie wiem o tym i nie chcę go tutaj zostawić- starłam łzy który płynęły po mojej twarzy. Wstałam z ławeczki i udałam się na parking gdzie miał czekać na mnie brat. Z daleka zobaczyłam chłopaka opierającego się o auto a przed nim stał jakiś wysoki mężczyzna. Rafał kiwnął głową w moją stronę a postać odwróciła się.
- Nikołaj- szepnęłam i pobiegłam w jego stronę. Szlochałam a cała twarz była już mokra. Wpadłam w jego ramiona, drżąc i zanosząc się płaczem.
- Cii- szepnął przyciągając mnie do siebie. Kołysał nas delikatnie a ja powoli uspokajałam się- Chodź- splótł nasze dłonie i zaprowadził mnie do swojego samochodu- Pojadę z Tobą do lekarza- oznajmił odpalając auto. Ja przez całą drogę nie oderwałam od niego wzroku bo nie wiem ile czasu mi jeszcze zostało.- Skarbie, co mi się tak przyglądasz?- zachichotał kładąc dłoń na moim kolanie. Pokiwałam tylko głową- Proszę Cię uśmiechnij się- potarł kciukiem o moje ciało. A ja nie potrafiłam spełnić tak błahej prośby. Ostatnimi czasy moja komunikacja ograniczyła się do kiwania głową. Zastanawia mnie to dlaczego on tu jest? Przecież ma treningi a jutro mecz...
- Dlaczego tu jesteś?- szepnęłam zachrypniętym głosem a moje warga niebezpiecznie zadrżała
- Lila głupie pytanie. Kocham Cię i muszę być przy tobie. To, że mieszkamy daleko nie pozwala mi być tak często jakby chciał ale staram się, uwierz mi- uśmiechnęłam się w duchu dziękując jednocześnie Bogu za tak wspaniałego chłopaka
- Nie o to pytam. A mecz?- rzuciłam mu ciekawskie spojrzenie wysiadając z samochodu
- Mecz mam jutro w Łodzi- uśmiechnął się

- Ale jak to możliwe?- zapytałam ze łzami w oczach
- Bardzo Panią za to przepraszamy. Badanie przeprowadzała praktykantka. Musiała źle odwirować albo zamienić próbki krwi- przytaknęłam tylko głową- Jednak u pani nieznacznie obniżona jest ilość czerwonych krwinek, postaramy się to jakoś unormować- uśmiechnął się. Nabazgrał coś na recepcie po czym mi ją wręczył- Obawiam się, że będzie musiała Pani także zrezygnować z walk. Przykro mi- Za bardzo się tym nie przejęłam, najważniejsze było to że byłam zdrowa. Podziękowałam profesorowi i opuściłam gabinet. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi Penchev poderwał się na równe nogi.
- I co?- potarł dłonie podchodząc bliżej. Nie odpowiedziałam tylko rzuciłam mu się w ramiona i zaczęłam płakać- Lila powiedz coś- potarł moje plecy
- Jestem zdrowa- szepnęłam w przestrzeń między jego ramieniem a szyją. Chłopak podniósł mnie za pośladki po góry i zaczął kręcić w okół własnej osi na co ja głośno zapiszczałam
- Proszę państwa o spokój- tuż obok odezwał się głos. Zaskoczyłam z Bułgara i spojrzałam na osobę stojącą po mojej prawej stronie. Była to wysoka blondynka z za dużym dekoltem.- A pana mogła bym prosić o autograf ?- powiedziała uwodzicielskim głosem wyjmując z kieszeni notes
- Tak proszę- odpowiedział Niko biorąc do ręki długopis po czym nabazgrał coś na kartce

Całe wczorajsze popołudnie spędziliśmy leżąc na kanapie i wcinając niezdrowe żarcie. Dołączył do nas Rafał. Nie był zadowolony z wiadomości, że muszę porzucić MMA. Mnie także to nie ucieszyło. Długo sprzeciwiałam się ale w końcu wolałam spędzić życie u boki Nikołaja niż umrzeć za parę lat. Penchev wcześnie rano musiał jechać na hale a później do hotelu. Ja właśnie kończyłam jeść mój obiad kiedy mój telefon zaczął dzwonić.
- Tak słucham- numer był nieznany
- Witam z tej strony Adam Maxwell, dzwoniłem już ostatnio ale odrzuciła Pani moją propozycje- znów śmieszył mnie jego akcent
- Tak pamiętam
- Dzwonie z inną propozycją. Właśnie wyczytałem w internecie, iż zakończyła Pani karierę sportową. Przykro mi. Ale wracając do sprawy. Tym razem chciałbym alby na stałe została Pani naszą modelką już nie chodzi mi o chwilową czysto sportową sesje a o różnego rodzaju pokazy i sesje ale w pani przypadku głównie sesje zdjęciowe.
- Bardzo podoba mi się ta propozycja ale muszę to przemyśleć
- Wiem wiem. Tak więc jeżeli się Pani zgodzi proszę przyjść na rozmowę we wtorek o 12:30
- Dobrze. Dziękuję bardzo za propozycje- uśmiechnęłam się w duchu
- Mam nadzieje, że pozytywnie Pani to rozpatrzy. Dziękuje do widzenia- po tych słowach usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Dobrze może w końcu będę zarabiała pieniądze, chociaż wcale nie muszę na moim konie zalega tyle pieniędzy, że nie potrzebuje pracy do końca życia.

Około godziny 15 udałam się do łazienki, gdzie napełniłam wannę wodą. Powoli zaczęłam ściągać ubrania. Zanurzyłam się w wodzie i wylegiwałam się w niej do puki nie stała się zimna. Wyszłam po czym osuszyłam ciało i nałożyłam balsam. Czekając aż wyschnie wybrałam bieliznę. Naciągnęłam na siebie czarne koronkowe bokserki oraz ciemną bardotkę. Później ubrałam się w obcisłe spodnie i luźną bluzkę. Nałożyłam na twarz delikatny makijaż a włosy związałam w wysokiego kucyka. Gdy byłam już gotowa zabrałam klucze z szafki, przewiesiłam torbę przez ramię i zeszłam na dół. Tam nakarmiłam psa i jeszcze raz obejrzałam się w lustrze. Znowu schudłam, moje poliki powoli zaczęły się zapadać. Ubrałam buty i wyszłam. Wsiadłam do auta i udałam się na hale gdzie mój chłopak miał rozegrać mecz.
_________________________________________________________________________
Mamy kolejny ;)
Komentować !!
Przepraszam za błędy ;)
Pozdrawiam ;*
Do następnego ;*

sobota, 16 maja 2015

|Part 15|


.

Trener był już nieźle wkurzony, ja nie mogłam się skoncentrować a przeciwniczka skutecznie to wykorzystywała. Musiałam zawalczyć jeszcze jedną rundę dogrywkową.
- Li, proszę Cię skończ to. Wiem rywalka nie dotrzymała wagi, ale chuj z tym. Nikołaj przyjechał, spójrz- wskazał mi palcem miejsce gdzie siedział mój chłopak. Ciężko dysząc zawalczyłam ostatnią rundę, poddając rywalkę.










Poobijana ale szczęśliwa szykowałam się z Penchevem na After. Nałożyłam już sporą ilość makijażu co mi się raczej nie zdarzało ale gdzie z takim ryjem do ludzi. Cichutko podśpiewywałam sobie jakąś melodię. Naciągnęłam na ciało moją sukienkę. Włosy najzwyczajniej podkręciłam a grzywkę upięłam do góry. Gdy schylałam się po buty zrobiło mi się okropnie niedobrze. Szybko uklęknęłam przed muszlą i zwróciłam moje śniadanie.
- Lila- tuż obok znalazł się Bułgar, zgarnął moje włosy i głaskał mnie po plecach- Nigdzie nie jedziemy- zabrał głos gdy ja skończyłam. Wstałam i pośpiesznie umyłam zęby
- Wszystko jest ok, Niko. Po prostu nic nie jadła od rana a moja poobijana głowa to spotęgowała- uśmiechnęłam się smutno. Ubrałam buty i razem opuściliśmy mieszkanie


Minęły właśnie 2 tygodnie odkąd wróciłam do domu. Dziś mają przyjść moje wyniki. Z telefonem przy uchu i uśmiechem na twarzy weszłam na sale. Wszystko wyglądało tak samo
- Skarbie muszę kończyć bo właśnie weszłam na sale a muszę się przebrać- szybko pożegnałam się z chłopakiem i udałam się do szatni. Zostawiłam torbę na moim stały miejscu ale coś mi nie odpowiada. Oprócz mojej torby są jeszcze dwie. Czyżby jakaś nowa dziewczyna? Pośpiesznie przebieram się i już gotowa opuszczam pomieszczenie. Z daleka dostrzegam Karolinę która energicznie do mnie wymachuje i jakąś dziewczynę obok. Mierzy mnie spojrzeniem ale jakoś mi to nie przeszkadza. Odpowiadam jej tym samym
- Liliana zaczekaj!- słyszę za sobą głos Rafała. Momentalnie się zatrzymuje- Idź do trenera, są już twoje wyniki- oznajmia i nagle biegnie do szatni. Dziwne.
- Trenerze?- stukam delikatnie w drewnianą powierzchnie
- Chodź, chodź- zachęca mnie do wejścia

Po tej rozmowie mój świat się zawalił, to nie może być prawda. Teraz kiedy moje życie zaczęło wyglądać normalnie to musiało się stać. Właśnie siedzę w salonie wpatrując się w wyłączony telewizor. Rafał już pewnie wszystko wie i za chwile wpadnie tu z pretensjami. Ale co ja miałam na to poradzić? To nie moja wina... Z całej siły kopnęłam w szklany stolik który rozsypał się na drobne kawałki. Zaczęłam wszystkim rzucać. Gdy wszystko było już zniszczone upadłam na kolana między kawałkami szła zabierając zdjęcie rodziców. - Tak bardzo się tego boje- szepnęłam przejeżdżając palcem po zdjęciu. Podniosłam siebie w wzrok na cały salon. Miałam pokaleczone dłonie, rękę i kolana. Mój telefon ciągle wydałam jakieś dźwięki ale ja nie miałam ochoty go odbierać. Po pewnym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi, bez wahania podeszłam i je otwarłam
- Lilka, kurwa jak ty wyglądasz- sapnął mój brat. Wpychając mnie do środka- Siadaj tutaj a ja zadzwonię po panią Anie ona tu posprząta- mechanicznie pokiwałam tylko głową. Kiedy sprzątaczka przyszła chłopak wytłumaczył jej co i jak a także zapłacił a mnie zabrał na górę.
- Chodź, musisz się przebrać i trzeba to opatrzyć- zaprowadził mnie do garderoby a ja robiłam wszystko jak robot. Ubrałam szare dresy a do tego zwykły t-shirt. Mój brat zabrał się za opatrywanie mojego ciała a ja nawet nie zwracałam uwagi na ból. Później położył mnie na łóżku a nam ułożył się obok mnie.
- I co teraz Lilka, musisz iść do lekarza i powtórzyć badania- mruknął przytulając mnie do swojego torsu
- Ale po co? Nie chce- warczę i próbuje się wyrwać z jego ramion
- Może to nie jest prawda, może pomylili próbki, musisz to sprawdzić ale najpierw powinnaś zadzwonić do Niko. Na pewno się martwi a Ty nie odbierasz telefonów
- Ale ja nie  chcę, żeby on wiedział
- Liliana ale to też po części jego sprawa. Jesteście w końcu parą- Przytakuje tylko i odbieram telefon od Rafała i wybieram numer Pencheva już wiem, że będzie to najtrudniejsza jak i najdłuższa rozmowa w moim życiu

_______________________________________________________________________________
WRÓCIŁAM
Wiem, że rozdział trochę do kitu i krótki ale to tak na rozruch. 
Wszystko powoli nabiera rozmachu.
Zapraszam do komentowania ;*
Przepraszam za błędy ;)
Pozdrawiam ;**

niedziela, 10 maja 2015

PRZEPRASZAM !

Jedynym moim wytłumaczeniem jest matura... Zostały mi tylko egzaminy ustne więc pod koniec tygodnia do was wrócę. Jeszcze raz przepraszam :( :*

niedziela, 4 stycznia 2015

|Part 14|

- Kim ona dla Ciebie jest?- rzuciłam od razu po przekroczeniu progu mieszkania
- Ej czekaj o kogo Ci chodzi?- spokojnie zamyka drzwi i podąża za mną do kuchni, gdzie siadłam na blacie i czekałam na wyjaśnienia
- Paulina- warczę przez zaciśnięte zęby
- A o nią- obiera się o blat tuż obok mnie- To moja była. Byliśmy razem gdy zacząłem tu grać ale szybko okazało się, że leci na moją kasę- nic nie odpowiadam tylko przytakuje i upijam łyka wody z butelki
- Pytała się czy dalej jesteś taki dobry w łóżku- wypowiadam te słowa beznamiętnie wpatrując się w przestrzeń przede mną
- Z Tobą jestem jeszcze lepszy- obraca się i teraz znajduje się między moimi nogami- Przy Tobie wszystko jest inne. Rozumiesz?- łapie mój podbródek by zmusić mnie do spojrzenia w jego oczy- Wszystko wydaje się takie łatwe, może prócz tych kilometrów które nas dzielą. Jednak ja wiem, że dam rade a to dla tego, że Cię kocham i nie zamierzam tego zmieniać, tak?- kiwam tylko głową i opieram swoje czoło o jego obojczyk
- Ale ja tak cholernie się boję, że mogę Cię stracić. Wiem, że możesz mieć dziewczynę tutaj, blisko tuż obok. Nie musiał byś wyczekiwać kolejnego spotkania i tęsknić. Możesz mieć idealną dziewczynę. Tego się boję, że mnie zostawiasz- przyciągam go do siebie i chowam twarz w zagłębienie jego szyi
- Nie masz się czego bać. Mam Ciebie a ty jesteś dla mnie idealna pod każdym względem. No może pomijając twoją zazdrość. Ale to jest słodkie- szepcze w moje włosy po czym odciąga mnie od siebie i spogląda w oczy- hmm... Rozumiemy się?
- nic nie odpowiadam a on całuje mnie w usta a ja mruczę cisze- yhy- po czym się uśmiecham

Popołudnie minęło nam na oglądaniu TV i obiedzie. Właśnie sprzątaliśmy po obiedzie kiedy Niko zadał mi pytanie
- Skarbie, idziemy na kolacje?- zdziwiłam się
- A nie możemy zjeść w domu?- usadowiłam się na blacie kiedy chłopak wyciągał sok z lodówki
- Ale ja bym chciał Cię gdzieś zabrać, kino, kolacja- zdziwiłam się bo Penchev wiecznie wolał zostać w domu
- No dobrze to ja idę do sypialni po ubrania i zacznę się szykować
- Załóż sukienkę- cmoknął mnie w usta
- Chyba śnisz- zeskoczyłam z blatu i odeszłam. Wybór stroju nie zajął mi długo. Po długiej kąpieli osuszyłam ciało, założyłam ciuchy i zaczęłam myć zęby. Na moje nieszczęście na koszulkę spadła mi pasta
- Kurwa!- wymsknęło mi się. Rozebrałam się po czym w samej bieliźnie udałam się po coś innego do ubrania
- Kusisz- mruknął Niko kiedy tylko pojawiłam się w pomieszczeniu
- Musze- wystawiałam mu język i szybko wróciłam do łazienki.
Przebrałam się i zaczęłam się malować. Zeszło mi jeszcze jakieś 30 może 40 minut. Opuściłam pomieszczenie po czym do mojej maleńkiej torebki włożyłam telefon i pieniądze.


Wczorajszy wieczór bym taki cudowny. Czułam się jakby Niko na nowo starał się mnie zdobyć. Wszystko było takie idealne. Delikatny dotyk jego dłoni, muskanie jego ust, czułe słowa a o nocy to już nie wspomnę to wszystko tak bardzo mi się podobało. Około godziny 9 obudził mnie jakże uroczy mój chłopak
- Skarbie, wstawaj!- szepcze mi do ucha a ja odpowiadam cichym pomrukiem i przeciągam się jak kot. Podnoszę się na łokciach i spoglądam w jego oczy
- Śniadanie- mówi uradowany i kładzie tacę na moje uda
- Dziękuję- delikatnie go całuje i zabieram się za jedzenie


Cały tydzień w Axsie dogryzałyśmy sobie z Paulina na wzajem. Trener czasem miał nas już dość wtedy przychodził Sebastian i zabierał mnie na rozmowę. Tłumaczył mi jak mam sobie poradzić z emocjami jak odciąć życie prywatne od zawodowego i takie bzdury, zdziwił mnie, że nie próbował się do mnie dobierać. Niko na nowo zaczął pokazywać mi jak mu zależy. Kolacje w restauracji, wyjście do kina, spacer, to było cudowne. Dziś jest ten dzień. Walka, moja pierwsza tak na poważnie. Niestety Penchev ma dziś mecz.
- Skarbie, śniadanie- słyszę troszkę przytłumiony głos chłopaka
- Już- krzyczę i szybko opuszczam łazienkę- Ty chyba jesteś chory, że ja zjem coś takiego i to przed walką- na stole zauważyłam stos naleśników z nutella i truskawki, swoja drogą nie wiem skąd od wziął truskawki o tej porze roku
- Ale to nie dla Ciebie- odpowiada łapiąc mnie w pasie i muskając moje usta- Tutaj mam twoje śniadanie- podstawia mi pod nos miskę
- Dziękuje- siadam na drewnianym krześle i zabieram się za jedzenie mojej cudownej sałatki z kurczakiem



- Ja nigdzie nie idę!- wypowiadam to zdanie już kolejny raz w ciągu 10 minut
- Skarbie!- łapie mnie za ramiona- Idziesz i będziesz walczyć, masz to wygrać. Ja postaram się zdążyć na twoje wyjście- spogląda w moje oczy i widzę w nich żal i smutek
- Dlaczego nie możesz tam ze mną jechać?- szepcze i wtulam się w niego opierając czoło o jego ramię
- Tłumaczyłem Ci to. Mam mecz i muszę na nim być ale gdy tylko skończymy to zjawie się na gali- całuje mnie w usta a ja z chęcią to pogłębiam- Idź już bo Sebastian pewnie już jest, trochę mi to nie pasuje, że jedziesz tam z nim
- Mi też- ostatni raz żegnam się z nim i wychodzę. Pod klatką czeka na mnie czarne BMW Karcza, pośpiesznie wrzucam torbę na tylne siedzenie i zajmuje miejsce pasażera
- Cześć- rzucam kiedy zapinam pas bezpieczeństwa
- Witaj piękna- uśmiecha się zadziornie i odpala auto
- O której walka?- zdobywam się na krótkie pytanie
- 19.15 jeśli nic się nie zmieni. A gdzie twój boy?- pyta sztucznie się uśmiechając
- Mój chłopak ma dziś mecz ale obiecał, że przyjedzie- odpowiadam podkreślając słowo chłopak
- Dobrze już dobrze laleczko- reszta drogi mija nam w ciszy. Kiedy parkujemy pod budynkiem chłopak wciska mi coś w dłoń- Bez tego nie wejdziesz- szybko wysiadam i zabieram swoja torbę
- Dzięki- jak najszybciej chcę znaleźć się w mojej szatni i rozpocząć przygotowania
- Zaczekaj- łapię mnie za dłoń i zmusza do spojrzenia na ten paskudny ryj
- Czego?- syczę przez zaciśnięte zęby
- Wyrywasz się jak szalona a nawet nie wiem gdzie masz się kierować, nie bój się nic Ci nie zrobię. Chodź zaprowadzę Cię do szatni i pójdę coś załatwić ale wrócę do Ciebie- uśmiecha się i razem udajemy się w stronę hali.


Czas mija zaskakująco szybko. Nawet nie wiem kiedy znajduje się na ringu. Jakoś nie szczególnie pamiętam wyjście, jedyne co zapadło mi w pamięć to piosenka do której wychodziłam na ring...
CDN...