- Niko jest sprawa
- Co skarbie?- podnosi się na łokciach
- Nie spakowałam piżamy- odpowiadam naciągając sukienkę na odsłonięte uda
- No to ja znajdę jakąś koszulkę, może być?- kiwam tylko głową i szybko udaje się do łazienki. Delikatnie pozbywam się swoich ubrań i bielizny która ląduje gdzieś na podłodze. Pośpiesznie znajduje się w kabinie. Ciepłe krople pozwalają mi zmyć z siebie cały ciężar dzisiejszego dnia. Kiedy opuszczam kabinę szczelnie owijam się ręcznikiem po czym przecieram dłonią zaparowane lustro. Przyglądam się dokładnie swemu odbicie. Podkrążone oczy i zapadnięte polika. Wszystko z przemęczenia. Słyszę ciche pukanie.
- Proszę- krzyczę a już po chwili obok mnie zjawia się Penchev ze swoją szarą koszulką
- Znalazłem tylko to- widzę jak mierzy mnie spojrzeniem- ale jak dla mnie możesz spać tak jak teraz- nie wiem kiedy stoi za mną i układa swoje dłonie na moich drobnych biodrach. Całuje moją szyję i ramię a mnie przechodzi dreszcz, ten kurewsko przyjemy dreszcz.
- Jak dla Ciebie to mogę spać nawet nago- śmieje się i wyganiam go z pomieszczenia. Ubieram majtki i zarzucam jego t-shirt. Zbieram wszystkie moje rzeczy i opuszczam łazienkę w drzwiach mijając się z Nikolajem który klepie mnie w tyłek.
- Niko!- w odpowiedzi tylko słyszę jego śmiech
Przeskakuje z kanału na kanał i nie mogę znaleźć żadnego konkretnego programu. W końcu zatrzymuje się na kanale sportowym gdzie akurat jest powtórka jednej z gali KSW. Moim taki skrytym marzeniem jest wystąpić na chociażby jednej z nich. Słyszę charakterystyczny dźwięk otwierających się drzwi a już po chwili w wejściu do sypialni stoi Bułgar. Dopasowane bokserki, idealna klatka piersiowa na ten widok prostuje się i unoszę na łokciach.
- Co oglądasz?- pyta wycierając swoje mokre włosy w czarny ręcznik. Nie jestem w stanie nic odpowiedzieć.
- KSW- odpowiadam potrząsając głową i słyszę cichy chichot mojego chłopaka. Po chwili czuję jego wilgotną dłoń na moim ciele i ciepły oddech na szyi. Teraz już wiem, że nie obejrzę już programu. Odwracam się w jego stronę i składam na jego ustach namiętny pocałunek który oddaje. Gdy to przeradza się w dziką namiętność. Niko siada na mnie okrakiem a moje dłonie umieszcza nad głową. Jego usta zostawiają wilgotne ślady na mojej szyi.
- Chyba niepotrzebnie dawałem ci tą koszulkę - szepcze przygryzając płatek mojego ucha. W odpowiedzi kiwam tylko głową a on szybko zrywa ze mnie t-shirt.
Budzę się wtulona w ogromną białą puchową poduszkę, która jest przesiąknięta zapachem Pencheva. Mozolnie wstaję z łóżka i wzrokiem odnajduje szarą koszulkę, nakładam ją na swoje nagie ciało. Polowi zmierzam do hotelowego aneksu kuchennego tam zastaję Niko w bokserkach z czerwonymi pręgami na plecach. Szybko zerkam na swoje paznokcie i mimowolnie się uśmiecham na wspomnienie naszej wspólnej nocy. Zakradam się za niego i całuje w ramię szepcząc ciche 'Przepraszam'
- Cześć kochanie- składa całusa na mojej dolnej wardze- Za co ty mnie przepraszasz?- unosi podejrzliwie jedną brew do góry
- Za to na plecach- robię słodkie oczka
- A za to- cicho się śmieje- Dziękuję- łapie mnie za biodra i sadza na blacie. Kiedy moje nagie pośladki stykają się z zimnym blatem cicho jęczę- Tutaj masz kanapki zjadaj to a ja idę w tym czasie się ogarnąć- dodaje i znika za drzwiami od łazienki. Niko chyba nie wiem, że ja nie jem tylko co on. Przeżuwam kolejny kęs mej kanapki kiedy czuję ciepły dotyk na mojej szyi.
- Chciałam Cie uświadomić, że ja na śniadanie jem dwie maks trzy kanapki. A ty uszykowałeś kopiec jak dla świni
- Oj nie narzekaj- całuje mój kark i zajmuje miejsce tuż obok mnie- To ja to zjem- uśmiecha się nikle. Sączę powoli czarną kawę i wpatruję się w Nikolaja który pochłania śniadanie w mgnieniu oka. Po chwili czuję jego dłoń na wewnętrznej stronie mojego lewego uda.
- Niko!- bulwersuje się jednocześnie przygryzając dolną wargę
- Oj już nie udawaj. Wiem, że Ci się podoba- odpowiada puszczając mi oczko
- I to nie wiem jak- szepczę mu do ucha i wstaje od stołu- Ja idę się ubrać- po tych słowach kieruje się do walizki z której zabieram czystą bieliznę i ciuchy.
Odświeżona i przebrana opuszczam łazienkę a przy drzwiach czekaj już Niko z naszymi walizkami.
Właśnie siedzę na kanapie i przeglądam różne kanały. Penchev wyjechał do Bełchatowa na jakąś wizytę u lekarza i ma wrócić dopiero jutro czyli w poniedziałek rano. Przed wyjazdem nakazał mi siedzieć w domu i czekać do jego przyjazdu po którym razem wybierzemy się na moje kontrolne badania. Z rozmyślań wyrywa mnie ciche pukanie do drzwi. Gdy tylko je uchylam złość wzrasta maksymalnie.
- Co ty tutaj robisz do cholery i czego tu szukasz bo na pewno nie szczęścia- warczę obrzucając mojego 'gościa' szorstkim spojrzeniem
________________________________________________________________________
Wybaczcie, że tak krótko ale ostatnio było nieco dłużej i obiecuję, że następny też będzie dłuższy.
Co myślicie o tym blogu jak i o rozdziale? Bardzo czekam na wasze komentarze i opinie.
Przepraszam jeszcze raz ;c
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy :)
niedziela, 25 maja 2014
niedziela, 11 maja 2014
|Part 6|
25.07.2014
Wykończona wracam do domu. Od progu wita mnie misiek- mój pies i cudowny zapach z kuchni. Rzucam torbę pod szafę i ściągam buty. W pośpiechu udaje się w stronę skąd dochodzi ten cudowny zapach. W kuchni zastaję Pencheva w fartuszku na ten widok mimowolnie się uśmiecham. Zakradam się za niego przytulam do jego pleców.
- Jeju Lila ale mnie wystraszyłaś- odwraca się w moją stronę
- Aż tak strasznie wyglądam?- pytam odchodząc od niego i przeglądając się w lustrze
- Nie- przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje- Dlaczego rano mnie nie obudziłaś?- pyta z wyrzutem
- Bo po pierwsze zaspałam, po drugie tak słodko spałeś, że nie miałam serca Cię budzić- uśmiecham się słodko i zmierzam w kierunku kuchenki
- Dobra dobra, a śniadania nie zjadłaś bo?- szybko znajduje się za mną i zabiera mi łyżkę którą chciałam spróbować dania przez niego przygotowanego
- Bo nie miałam czasu- burczę pod nosem i udaje się na górę. Przez ostatnie dni nie mam ochoty jeść a on ciągle się o to czepia. Zakładam słuchawki które wcześniej podpięłam do telefonu i wychodzę na balkon. Wyciągam z kieszeni papierosa i chcę go odpalić kiedy obok zjawia się Niko. Z niechęcią wyciągam go z ust i chowam do paczki. Bułgar delikatnie ściągam mi słuchawki.
- Lilka co jest?- pyta z taką troską
- Nie wiem wszystko idzie nie tak ostatnio. Dzisiaj przegrałam kolejny sparing i ty się ciągle czepiasz- spoglądam w te śliczne oczka
- Bo nic nie jesz, ostatnio twoje pożywienie to to- kładzie swoją dłoń na moim pośladku gdzie zawsze trzymam papierosy
- Nie mam ochoty, zrozum
- Lilka ale jeśli nie będziesz jadła to wiesz co się może stać- kiwam tylko głową i mocno się w niego wtulam a on całuje mnie we włosy- Chodź na obiad- ciągnie mnie na dól. W ciszy siadamy przy stole i zaczynamy konsumować pyszną zupę jarzynową. Z trudem przełykam kolejną porcję. Po wszystkim Niko posprzątał po nas i razem poszliśmy na górę. W spokoju położyłam się na sofie a tuż obok mnie chłopak. Czułam jego ciepły oddech na karku i delikatną dłoń na biodrze. Nie wiem kiedy zasypiam.
Budzi mnie mój telefon. Nikołaja nigdzie nie ma. Wzruszam tylko ramionami i odnajduje dzwoniący sprzęt. Odbieram telefon nie sprawdzając kto to.
- Tak
- Co robisz słoneczko?- Gdy słyszę ten głos zamieram
- Spierdalaj!- krzyczę i kończę połączenie. Skąd Anzor ma mój nowy numer? Wściekłość wzrasta do poziomu maksimum. Z powrotem kładę się i zasypiam.
Tym razem budzi mnie delikatny dotyk na moim poliku. Uchylam powiekę i widzę rozradowaną twarz Pencheva
- Co się tak cieszysz?- podnoszę się do pozycji siedzącej
- Zobacz- skazuje na swoją nogę gdzie nie ma już gipsu
- Jeju nawet nie wiem jak się cieszę- rzucam się na niego. Przez to że kucał i nie utrzymał równowagi razem lądujemy na podłodze- Ale z drugiej strony już mnie
- Dlaczego?- pomaga mi wstać i splatając nasze palce kieruje nas w stronę kuchni
- Bo wyjedziesz i już nie będziemy się tak często widywać
- Ej skarbie- łapię moją twarz i zmusza do spojrzenia w jego oczy- jeszcze całe 2 tygodnie mamy tylko dla siebie
- To nie musisz teraz wracać?- momentalnie mój humor się poprawia
- Nie- muska moją dolną wargę- pauzuje 4 tygodnie, 2 już mam za sobą jeszcze dwa. Poza tym do Rzeszowa jest 5 godzin więc będę przyjeżdżał w każdy wolny weekend a ty będziesz mogła przyjeżdżać kiedy zechcesz
- Niko a pojedziemy gdzieś dzisiaj? Nie chcę mi się siedzieć w weekend w domu- siadam na blacie w kuchni podczas gdy chłopak nalewa sok
- Pojedziemy- staje między moimi nogami a ja zarzucam ręce na jego szyję- ale pod warunkiem, że coś zjesz a i jeszcze zakupy musimy zrobić bo pustka w lodówce no i pamiętaj, że tym razem ja płace- zbliża swoją twarz do mojej ale ja nagle odwracam twarz- O cho moja księżniczka się obraziła- po tych słowach zaczyna całować moją szyję
- Dobra dobra. Zjem kanapki dwie- zeskakuje z blatu i idę do salonu
Równo o godzinie 21 spotykamy się pod drzwiami. Gdy tylko widzę Niko momentalnie się uśmiecham. Delikatny zarost dodaje mu męskości. Wygląda zjawiskowo.
- Wyglądasz fenomenalnie- obejmuje mnie w pasie kiedy tylko znajduje się obok niego
- Dziękuję. Więc jedziemy do kina?- on tylko delikatnie przytakuje
- Liluś a jutro z rana pojedziemy do Częstochowy?- pyta kiedy ja odpalam samochód
- Po co?- rozglądam się by sprawdzić czy mogę wyjechać z podjazdu
- Jest zamknięty sparing Polska- Bułgaria
- No i jak chcesz się tak dostać?- spoglądam na niego kiedy stoimy na światłach
- Normalnie przez drzwi- zaczyna cicho chichotać. Fakt zapomniałam, że mój chłopak jest siatkarzem.
Budzi mnie mój cholerny budzik którego nie wyłączyłam na weekend. Leniwie otwieram oczy. Wsuwam na nogi chapcie i w samej piżamie idę do kuchni. Od samego rana czuję, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Przygotowuje naleśniki z owocami i pyszną kawę. Kiedy kończę w kuchni zjawia się Niko.
- Tak możesz mnie witać codziennie- całuje mnie w polik i siada do stołu a ja zmuszam się do uśmiechu. Po wmuszeniu w siebie 2 naleśników idę na górę. Tam się ubieram. Dziś stawiam na wygodę. Od razu zabieram się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Gdy malutka walizka była już spakowana do pokoju wszedł Penchev.
- Skarbie co jest?- siada na sofie w garderobie i uważnie mi się przygląda
- Nic- szepcze pod nosem
- Przecież widzę- szybko znajduje się obok mnie i mocno przytula
- Mam zły humor jakoś dziś. Przepraszam- unoszę głowę i składam na jego ustach delikatny pocałunek- To co jedziemy?- pytam wstając i poprawiając dresy
- Jasne- wstaje i zabiera moją walizkę
Około godziny 15 meldujemy się w hotelu. Po otrzymaniu karty do naszego apartamentu udajemy się na wyznaczone piętro. Szybko rozpakowujemy swoje ciuchy. Podczas gdy Niko poszedł się odświeżyć ja szukam odpowiedniego stroju na mecz. Wiem, że będzie tam Bartman. Muszę zrobić coś by wiedział co stracił. A także muszę pokazać Nikolajowi jaki skarb ma przy sobie. By nie musiał się mnie wstydzić. Stawiam na czarną sukienkę i szpilki tego samego koloru. Dobieram do tego czerwoną torebkę. Kiedy Penchev zwanie łazienkę ja szybko tam się udaje wcześniej zabierając swoje rzeczy. Po odświeżeniu się szybko ubieram ciuchy i robię makijaż. Mocno podkreślam oczy w usta przejeżdżam czerwoną szminką.
Równo o 17 wychodzimy z pokoju. Drogę do hali postanowiliśmy przebyć pieszo. Uśmiecham się nikle kiedy Bułgar splata nasze palce. Większość drogi przebywamy w ciszy. Podziwiam te stare kamienice i nowoczesne wieżowce.
- Lilka na pewno chcesz tam iść?- pyta kiedy stajemy pod ogromnym budynkiem
- Obiecałam więc idę- rzucam i otwieram drzwi. Podążam za dźwiękiem odbijającej się piłki. Czuje na sobie palący wzrok Pencheva.
- Przepraszam a pani kim jest? To zamknięty mecz- woła za mną starszy pan. Ale ja nie zwracam na niego uwagi. Chcę jak najszybciej usiąść, strasznie kręci mi się w głowie. Słyszę jak Niko tłumaczy mu wszystko.Siadam wygonie na jednym z krzeseł blisko parkietu, po chwili obok zjawia się chłopak z dwoma butelkami wody.
- Proszę- podaje mi jedną z nich jednocześnie lustrując wzrokiem- Lila dobrze się czujesz?- chwyta mój podbródek i zmusza do spojrzenia w jego śliczne oczęta. Kiwam tylko przecząco głową- W takim razie wracamy
- Nie- od razu protestuje ciągnąc go za dłoń by usiadł- Przejdzie mi- uśmiecham się
- Już ostatnio miałaś iść do lekarza. W poniedziałek nie pójdziesz na trening i pojedziemy do lekarza- mówi stanowczo głosem nieznoszącym sprzeciwu
- Mhm- opieram głowę o jego ramię i wpatruje się w płytę boiska. Szybko odnajduje Bartmana stoi z tą swoją Asią. Kiedy nasze spojrzenia się spotykają, mrużę oczy i zagryzam poliki od środka jednocześnie czując ciepłą dłoń na kolanie. Podnoszę głowę i namiętnie całuję Niko. Gdy tylko się od niego odsuwam widzę zdziwienie w jego oczach. Jednak szybko całuje mnie w nos. Spoglądam na Zibiego z jego wyrazu twarzy można wyczytać tylko ogromną zazdrość.
- Misiek idę po gumy do żucia- kiwa tylko głową. Widzę, że boli go to iż nie może grać. Dość szybko znajduje się przy sklepiki kupuję gumy i siadam na krześle. Czuje się co raz lepiej ale nadal drżą mi nogi.
- Co łączy się z Bartmanem?- słyszę to pytanie momentalnie otwieram szerzej oczy
- Nic. A co ma mnie z nim łączyć
- Widzę jak na ciebie patrzy- staje naprzeciw mnie
- Normalnie. Nie interesuje mnie on- wstaje i krzyczą jej prosto w twarz
- Nie zrobisz ze mnie debilki- popycha mnie na ścianę
- Nie mam zamiaru- odpycham ją od siebie. Kiedy chcę ją wyminąć ona łapie mnie za ramie i ciągnie w swoją stronę. Nie wytrzymuje i łapie ją za szyje przyszpilając do ściany- Słuchaj blondi bo mówię to do Ciebie ostatni raz. Gówno mnie interesuje twój Zbyszek. Jestem zajebiście szczęśliwa z Niko- puszczam ją a ona łapczywie łapie powietrze. Widziałam, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Teraz jedyne na co mam ochotę to wejść na pustą salę treningową i wyżyć się na jednym z worków. Myśleć o tym, że ten worek to Anzor. Wyobrażam sobie wtedy ja masakruje jego przystojną facjatę.
O 21 jesteśmy już w hotelowym pokoju. Szybko pozbywam się wysokich butów i opadam na łóżko tuż obok mnie ląduje Penchev wcześniej ściągając buty. Czuje jak moja ciało wtapia się w miękką pościel. Wpatruje się w idealnie biały sufit. Lecz po chwili przed moimi oczami pojawia się twarzyczka Nikolaja. Przetaczam się tak, że teraz to on jest pode mną. Moje dłonie momentalnie lądują na jego klatce piersiowej.
- Niko jest sprawa
- Co skarbie?- podnosi się na łokciach
- Nie spakowałam piżamy...
___________________________________________________________________________
A więc tak. Zakończenie nawiązujące do kolejnej części. Jak wam się podoba ta część? Jakie są wasze odczucia? Jakie przewidywania?
A tak poza rozdziałem. Pierwsze dwie rozgrywki pod wodzą Antigi. Jak wasze odczucia?
Jestem na waszych blogach nie koniecznie komentuje ale czytam. Postaram się coś jednak skomentować...
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy...
Wykończona wracam do domu. Od progu wita mnie misiek- mój pies i cudowny zapach z kuchni. Rzucam torbę pod szafę i ściągam buty. W pośpiechu udaje się w stronę skąd dochodzi ten cudowny zapach. W kuchni zastaję Pencheva w fartuszku na ten widok mimowolnie się uśmiecham. Zakradam się za niego przytulam do jego pleców.
- Jeju Lila ale mnie wystraszyłaś- odwraca się w moją stronę
- Aż tak strasznie wyglądam?- pytam odchodząc od niego i przeglądając się w lustrze
- Nie- przyciąga mnie do siebie i namiętnie całuje- Dlaczego rano mnie nie obudziłaś?- pyta z wyrzutem
- Bo po pierwsze zaspałam, po drugie tak słodko spałeś, że nie miałam serca Cię budzić- uśmiecham się słodko i zmierzam w kierunku kuchenki
- Dobra dobra, a śniadania nie zjadłaś bo?- szybko znajduje się za mną i zabiera mi łyżkę którą chciałam spróbować dania przez niego przygotowanego
- Bo nie miałam czasu- burczę pod nosem i udaje się na górę. Przez ostatnie dni nie mam ochoty jeść a on ciągle się o to czepia. Zakładam słuchawki które wcześniej podpięłam do telefonu i wychodzę na balkon. Wyciągam z kieszeni papierosa i chcę go odpalić kiedy obok zjawia się Niko. Z niechęcią wyciągam go z ust i chowam do paczki. Bułgar delikatnie ściągam mi słuchawki.
- Lilka co jest?- pyta z taką troską
- Nie wiem wszystko idzie nie tak ostatnio. Dzisiaj przegrałam kolejny sparing i ty się ciągle czepiasz- spoglądam w te śliczne oczka
- Bo nic nie jesz, ostatnio twoje pożywienie to to- kładzie swoją dłoń na moim pośladku gdzie zawsze trzymam papierosy
- Nie mam ochoty, zrozum
- Lilka ale jeśli nie będziesz jadła to wiesz co się może stać- kiwam tylko głową i mocno się w niego wtulam a on całuje mnie we włosy- Chodź na obiad- ciągnie mnie na dól. W ciszy siadamy przy stole i zaczynamy konsumować pyszną zupę jarzynową. Z trudem przełykam kolejną porcję. Po wszystkim Niko posprzątał po nas i razem poszliśmy na górę. W spokoju położyłam się na sofie a tuż obok mnie chłopak. Czułam jego ciepły oddech na karku i delikatną dłoń na biodrze. Nie wiem kiedy zasypiam.
Budzi mnie mój telefon. Nikołaja nigdzie nie ma. Wzruszam tylko ramionami i odnajduje dzwoniący sprzęt. Odbieram telefon nie sprawdzając kto to.
- Tak
- Co robisz słoneczko?- Gdy słyszę ten głos zamieram
- Spierdalaj!- krzyczę i kończę połączenie. Skąd Anzor ma mój nowy numer? Wściekłość wzrasta do poziomu maksimum. Z powrotem kładę się i zasypiam.
Tym razem budzi mnie delikatny dotyk na moim poliku. Uchylam powiekę i widzę rozradowaną twarz Pencheva
- Co się tak cieszysz?- podnoszę się do pozycji siedzącej
- Zobacz- skazuje na swoją nogę gdzie nie ma już gipsu
- Jeju nawet nie wiem jak się cieszę- rzucam się na niego. Przez to że kucał i nie utrzymał równowagi razem lądujemy na podłodze- Ale z drugiej strony już mnie
- Dlaczego?- pomaga mi wstać i splatając nasze palce kieruje nas w stronę kuchni
- Bo wyjedziesz i już nie będziemy się tak często widywać
- Ej skarbie- łapię moją twarz i zmusza do spojrzenia w jego oczy- jeszcze całe 2 tygodnie mamy tylko dla siebie
- To nie musisz teraz wracać?- momentalnie mój humor się poprawia
- Nie- muska moją dolną wargę- pauzuje 4 tygodnie, 2 już mam za sobą jeszcze dwa. Poza tym do Rzeszowa jest 5 godzin więc będę przyjeżdżał w każdy wolny weekend a ty będziesz mogła przyjeżdżać kiedy zechcesz
- Niko a pojedziemy gdzieś dzisiaj? Nie chcę mi się siedzieć w weekend w domu- siadam na blacie w kuchni podczas gdy chłopak nalewa sok
- Pojedziemy- staje między moimi nogami a ja zarzucam ręce na jego szyję- ale pod warunkiem, że coś zjesz a i jeszcze zakupy musimy zrobić bo pustka w lodówce no i pamiętaj, że tym razem ja płace- zbliża swoją twarz do mojej ale ja nagle odwracam twarz- O cho moja księżniczka się obraziła- po tych słowach zaczyna całować moją szyję
- Dobra dobra. Zjem kanapki dwie- zeskakuje z blatu i idę do salonu
Równo o godzinie 21 spotykamy się pod drzwiami. Gdy tylko widzę Niko momentalnie się uśmiecham. Delikatny zarost dodaje mu męskości. Wygląda zjawiskowo.
- Wyglądasz fenomenalnie- obejmuje mnie w pasie kiedy tylko znajduje się obok niego
- Dziękuję. Więc jedziemy do kina?- on tylko delikatnie przytakuje
- Liluś a jutro z rana pojedziemy do Częstochowy?- pyta kiedy ja odpalam samochód
- Po co?- rozglądam się by sprawdzić czy mogę wyjechać z podjazdu
- Jest zamknięty sparing Polska- Bułgaria
- No i jak chcesz się tak dostać?- spoglądam na niego kiedy stoimy na światłach
- Normalnie przez drzwi- zaczyna cicho chichotać. Fakt zapomniałam, że mój chłopak jest siatkarzem.
Budzi mnie mój cholerny budzik którego nie wyłączyłam na weekend. Leniwie otwieram oczy. Wsuwam na nogi chapcie i w samej piżamie idę do kuchni. Od samego rana czuję, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Przygotowuje naleśniki z owocami i pyszną kawę. Kiedy kończę w kuchni zjawia się Niko.
- Tak możesz mnie witać codziennie- całuje mnie w polik i siada do stołu a ja zmuszam się do uśmiechu. Po wmuszeniu w siebie 2 naleśników idę na górę. Tam się ubieram. Dziś stawiam na wygodę. Od razu zabieram się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Gdy malutka walizka była już spakowana do pokoju wszedł Penchev.
- Skarbie co jest?- siada na sofie w garderobie i uważnie mi się przygląda
- Nic- szepcze pod nosem
- Przecież widzę- szybko znajduje się obok mnie i mocno przytula
- Mam zły humor jakoś dziś. Przepraszam- unoszę głowę i składam na jego ustach delikatny pocałunek- To co jedziemy?- pytam wstając i poprawiając dresy
- Jasne- wstaje i zabiera moją walizkę
Około godziny 15 meldujemy się w hotelu. Po otrzymaniu karty do naszego apartamentu udajemy się na wyznaczone piętro. Szybko rozpakowujemy swoje ciuchy. Podczas gdy Niko poszedł się odświeżyć ja szukam odpowiedniego stroju na mecz. Wiem, że będzie tam Bartman. Muszę zrobić coś by wiedział co stracił. A także muszę pokazać Nikolajowi jaki skarb ma przy sobie. By nie musiał się mnie wstydzić. Stawiam na czarną sukienkę i szpilki tego samego koloru. Dobieram do tego czerwoną torebkę. Kiedy Penchev zwanie łazienkę ja szybko tam się udaje wcześniej zabierając swoje rzeczy. Po odświeżeniu się szybko ubieram ciuchy i robię makijaż. Mocno podkreślam oczy w usta przejeżdżam czerwoną szminką.
Równo o 17 wychodzimy z pokoju. Drogę do hali postanowiliśmy przebyć pieszo. Uśmiecham się nikle kiedy Bułgar splata nasze palce. Większość drogi przebywamy w ciszy. Podziwiam te stare kamienice i nowoczesne wieżowce.
- Lilka na pewno chcesz tam iść?- pyta kiedy stajemy pod ogromnym budynkiem
- Obiecałam więc idę- rzucam i otwieram drzwi. Podążam za dźwiękiem odbijającej się piłki. Czuje na sobie palący wzrok Pencheva.
- Przepraszam a pani kim jest? To zamknięty mecz- woła za mną starszy pan. Ale ja nie zwracam na niego uwagi. Chcę jak najszybciej usiąść, strasznie kręci mi się w głowie. Słyszę jak Niko tłumaczy mu wszystko.Siadam wygonie na jednym z krzeseł blisko parkietu, po chwili obok zjawia się chłopak z dwoma butelkami wody.
- Proszę- podaje mi jedną z nich jednocześnie lustrując wzrokiem- Lila dobrze się czujesz?- chwyta mój podbródek i zmusza do spojrzenia w jego śliczne oczęta. Kiwam tylko przecząco głową- W takim razie wracamy
- Nie- od razu protestuje ciągnąc go za dłoń by usiadł- Przejdzie mi- uśmiecham się
- Już ostatnio miałaś iść do lekarza. W poniedziałek nie pójdziesz na trening i pojedziemy do lekarza- mówi stanowczo głosem nieznoszącym sprzeciwu
- Mhm- opieram głowę o jego ramię i wpatruje się w płytę boiska. Szybko odnajduje Bartmana stoi z tą swoją Asią. Kiedy nasze spojrzenia się spotykają, mrużę oczy i zagryzam poliki od środka jednocześnie czując ciepłą dłoń na kolanie. Podnoszę głowę i namiętnie całuję Niko. Gdy tylko się od niego odsuwam widzę zdziwienie w jego oczach. Jednak szybko całuje mnie w nos. Spoglądam na Zibiego z jego wyrazu twarzy można wyczytać tylko ogromną zazdrość.
- Misiek idę po gumy do żucia- kiwa tylko głową. Widzę, że boli go to iż nie może grać. Dość szybko znajduje się przy sklepiki kupuję gumy i siadam na krześle. Czuje się co raz lepiej ale nadal drżą mi nogi.
- Co łączy się z Bartmanem?- słyszę to pytanie momentalnie otwieram szerzej oczy
- Nic. A co ma mnie z nim łączyć
- Widzę jak na ciebie patrzy- staje naprzeciw mnie
- Normalnie. Nie interesuje mnie on- wstaje i krzyczą jej prosto w twarz
- Nie zrobisz ze mnie debilki- popycha mnie na ścianę
- Nie mam zamiaru- odpycham ją od siebie. Kiedy chcę ją wyminąć ona łapie mnie za ramie i ciągnie w swoją stronę. Nie wytrzymuje i łapie ją za szyje przyszpilając do ściany- Słuchaj blondi bo mówię to do Ciebie ostatni raz. Gówno mnie interesuje twój Zbyszek. Jestem zajebiście szczęśliwa z Niko- puszczam ją a ona łapczywie łapie powietrze. Widziałam, że ten dzień nie będzie należał do udanych. Teraz jedyne na co mam ochotę to wejść na pustą salę treningową i wyżyć się na jednym z worków. Myśleć o tym, że ten worek to Anzor. Wyobrażam sobie wtedy ja masakruje jego przystojną facjatę.
O 21 jesteśmy już w hotelowym pokoju. Szybko pozbywam się wysokich butów i opadam na łóżko tuż obok mnie ląduje Penchev wcześniej ściągając buty. Czuje jak moja ciało wtapia się w miękką pościel. Wpatruje się w idealnie biały sufit. Lecz po chwili przed moimi oczami pojawia się twarzyczka Nikolaja. Przetaczam się tak, że teraz to on jest pode mną. Moje dłonie momentalnie lądują na jego klatce piersiowej.
- Niko jest sprawa
- Co skarbie?- podnosi się na łokciach
- Nie spakowałam piżamy...
___________________________________________________________________________
A więc tak. Zakończenie nawiązujące do kolejnej części. Jak wam się podoba ta część? Jakie są wasze odczucia? Jakie przewidywania?
A tak poza rozdziałem. Pierwsze dwie rozgrywki pod wodzą Antigi. Jak wasze odczucia?
Jestem na waszych blogach nie koniecznie komentuje ale czytam. Postaram się coś jednak skomentować...
Pozdrawiam :*
Przepraszam za błędy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)